Coco de mer – „piękne pośladki” – największy kokos świata
Chcecie zobaczyć, jak wygląda największy kokos na świecie? Wielu mówi, że ma on kształt pięknych pośladków lub kobiecych bioder? Co to jest Coco de mer? Jak rośnie, jak wegetuje, gdzie występuje i ile waży?
Zacznijmy od początku. Coco de mer to inaczej Lodoicja seszelska lub palma seszelska lub kokos morski. Dodatkowo to lodoicea callipyge, co w tłumaczeniu oznacza „piękne pośladki”. Jednak nie trzeba być znawcą języków obcych – wystarczy spojrzeć na ten owoc. Z czym Wam się kojarzy? Widzicie w nim pośladki, czy kobiece biodra?
Co to jest Coco de mer?
Coco de mer występuje tylko na dwóch seszelskich wyspach: Praslin i Curieuse. Jest pod ścisłą ochroną ze względu na bardzo ograniczone występowanie i długi okres wegetacji. Wysokość Lodoicji seszelskiej dochodzi do 40 metrów i rośnie bardzo długo. Dopiero po ok. 20 latach osiąga dojrzałość płciową. Mamy palmy żeńskie posiadające charakterystyczne kolorowe owoce oraz męskie, które swoim kształtem przypominają fallusa. Po zapłodnieniu rozpoczyna się długi ok. 7-letni proces rośnięcia kokosa. Gdy kokos jest już gotowy, samoistnie spada na ziemię. Wychodzi na to, że jeżeli ktoś chciałby wyhodować sobie takiego coco de mer to musi poczekać aż 27 lat. Nieźle prawda?
W rezerwatach (np. Fond Ferdinand Nature Reserve lub Vallée de Mai) wszystkie coco de mer są skrzętnie policzone, oznakowane i spisane przez parkowych strażników tak, aby żaden rzezimieszek nie próbował nawet „pożyczyć” sobie owocu.
Sam kokos na palmie rośnie w bardzo twardej zielonej łupinie, którą później się obiera, aby zobaczyć prawdziwe oblicze kokosa. Kobiece biodra, jędrne pośladki, pupa – zwał jak zwał, każdy na pewno skojarzy te piękne kształty.
Ile waży Coco de mer?
Zgadnijcie, ile waży taki coco de mer? Zgodnie z opowieściami przewodnika kokos ma ok. 40 centymetrów długości i może ważyć nawet 30 kg!!! Podnosiliśmy kilka z nich i faktycznie są mega ciężkie. Zatem jak to się stało, że również Nadia podniosła tak ciężki kokos? Czy ma nadprzyrodzone moce? Czy może to był jakiś trick, fotomontaż?
Odpowiedź jest zupełnie inna. Strażnicy parku zbierają owoce, przecinają twardą skorupę i wyciągają ze środka całą zawartość, która obecnie nie jest wykorzystywana do niczego. Podobno swojego czasu był to afrodyzjak, ale obecnie nie ma już „magicznych mocy”. Pozostaje przepiękna i już bardzo lekka skorupa kokosa, którą strażnicy sklejają. W takiej postaci coco de mer jest często kupowany jako oryginalna pamiątka z podróży na Seszele. Jednak, jeżeli w tym momencie pomyśleliście, aby nabyć taki „suwenir” to pamiętajcie o grubym portfelu. Ceny idą w setki dolarów.
Seszele są tak bardzo dumni z coco de mer, że kokos znajduje się m.in. na pieczątce wbijanej po przylocie do paszportu, jest w godle Seszeli, na banknotach rupii seszelskich, a także na licznych breloczkach, kartach pocztowych i innych turystycznych pamiątkach.
To jak Wam się podoba największy kokos świata? Chcielibyście mieć takiego coco de mer w domu?
PS. Nasza podróż na Seszele odbyła się w terminie 9-20.10.2018. W trakcie wyjazdu powstawała, pisana na gorąco relacja Podróż na Seszele z dzieckiem – zapiski z podróży Praslin oraz Podróż na Seszele z dzieckiem – zapiski z podróży La Digue i Mahe, w których znajdziecie wiele dodatkowych informacji. Zachęcamy do zapoznania się z artykułem Seszele informacje praktyczne, gdzie znajdziecie praktycznie wszystko co jest niezbędne, aby samemu zorganizować podróż.