Zamek Grodziec – opis zwiedzania, atrakcji, godziny otwarcia, ceny biletów

W wiosce Grodziec z oddali na horyzoncie widać ewidentne wzniesienie z budowlą na szczycie. Na powulkanicznym wzgórzu w XI wieku wybudowano Zamek Grodziec, który obecnie możemy zwiedzać i poznać jego średniowieczne zakamarki.

Pierwsze wzmianki o zamku Grodziec znaleziono w bulli papieża Hadriana IV z 23 kwietnia 1155 r. Przez kolejne stulecia zamek przechodził z rąk do rąk, a w międzyczasie z drewnianej konstrukcji zmienił się w murowaną. Osoby zainteresowane pełną historią zamku i wydarzeniami odsyłam tutaj.

Spis treści

1 Zamek Grodziec informacje praktyczne

Przed wejściem na zamek przez most zwodzony położony nad fosą znajduje się sporej wielkości przedzamcze. Pogoda tego dnia nas nie rozpieszcza, gdyż cały czas lekko pada mżawka, ale dzięki temu, miejsce to wypełnione zostało chmurami, nadając jej dodatkowej tajemniczości. Spacerując błotnistymi ścieżkami pośród mokrego listowia, czujemy się jak za czasów Robin Hood’a. Kilka zabudowań pokrytych trawą, pozostałości murów, jakieś kamienne schody prowadzące na balkon, całość tworzy super klimat.

Przechodzimy przez most, mijamy bramę i wchodzimy na zamkowy dziedziniec. Swoją przygodę ze zwiedzaniem zamku zaczynamy od wyznaczonej strzałkami trasy, która prowadzi nas po wszystkich chodnikach, zakamarkach, dziedzińcach i wieżach. Zdecydowanie to najciekawsza część zwiedzania zamku Grodziec.
Niektóre przejścia pomiędzy wieżami są dosyć ciasne, a naturalne dzienne światło wpada przez okna i strzelnice. Miejscami trzeba się schylić lub uważać na nierówne schody prowadzące na jedną z wież. Na zamku możemy również znaleźć 4 średniowieczne toalety, czyli po prostu dziury w murze, przez które całość spadała do podnóży murów. Z wież w dobrą pogodę rozpościera się piękny widok na okolice zamku.

Interesują cię zamki? Na Dolnym Śląsku znajdziesz ich sporo. Zobacz jak wygląda Zamek Kliczków.

Na koniec warto wybrać się do wnętrza zamku. Na parterze odnajdziemy wielką salę biesiadną z długimi stołami i niesamowitymi żyrandolami oraz salę kominkową. Ściany wewnętrzne wyglądają, jakby pomieszczenia były wydrążone w szarej skale. Po wejściu na pierwsze piętro zobaczymy kaplicę oraz salę rycerską i komnaty. Zamek Grodziec to super pomysł na weekendowy wypad, aby móc dotknąć i zobaczyć średniowieczną budowlę, usłyszeć ciekawą legendę i choć na chwilę cofnąć się w czasie.

Zamek Grodziec informacje praktyczne

Zamek Grodziec znajduje się ok. 25 km od Bolesławca i jest jednym z obiektów na liście Europejskiego Szlaku Zamków i Pałaców.

Zamek Grodziec: parking

Wąska droga prowadzi pod same bramy zamku. Jeden z parkingów znajduje się tuż za główną bramą, można także zostawić samochód tuż pod bramą (jest tu kilka miejsc). Jednak najbardziej polecaną opcją jest zostawienie samochodu na parkingu przy kościele przed wjazdem na wzgórze i przejść się krótkim spacerkiem pod górę.

Zamek Grodziec: godziny otwarcia

Zamek można odwiedzać codziennie, przez cały rok w godzinach:

od 10:00 do 15:00 od listopada do 15 lutego,
od 10:00 do 16:00 (weekendy do godz. 17:00) od 16 lutego do 30 marca,
od 10:00 do 18:00 od kwietnia do października.

Zamek Grodziec: zwiedzanie z przewodnikiem

Zamek Grodziec można zwiedzać samodzielnie na własną rękę. W weekendy (od marca do listopada) jest możliwość zwiedzania zamku z przewodnikiem w godzinach: 11:00, 12:30, 14:15, 15:45. Niestety obecnie czasowo taka możliwość ze względu na COVID została wstrzymana.

Zamek Grodziec: bilety wstępu

Bilet wstępu na zamek Grodziec kosztuje 15 zł dla osoby dorosłej oraz 10 zł dla dziecka.

Gdzie w pobliżu zamku dobrze zjeść? Gospoda Kruszyna

Czy lubicie, podobnie do mnie, dobrze i dużo zjeść w rodzinnej atmosferze? W drodze na Zamek Grodziec zdecydowanie warto zatrzymać się na obiad w Gospodzie Kruszyna. Wioska Kruszyn znajduje się 4 km od Bolesławca a ok. 20 kilometrów od zamku.
Na początku uwaga – bądźcie bardzo głodni, bo serwowane tu porcje, są naprawdę duże. Gospoda ma bardzo swojski wystrój. Wszędzie jest pełno drewna, suszonych ziół, elementów związanych z jedzeniem czy stare maszyny. Całość powoduje, że człowiek czuje się jak u babci na wsi w jednej z jej izb. Ogromny plus za to, że jedzenie jest serwowane na ceramice Bolesławieckiej, a niesamowicie przemiła obsługa, chętnie doradzi i pomoże w wyborze dań.

Trzeba być naprawdę głodnym, aby zjeść pierwsze i drugie danie, a zakończyć wszystko deserem. Porcje są naprawdę duże. Próbowaliśmy pysznych zup (barszcz z uszkami oraz krem z groszku), natomiast na drugie były rewelacyjne pierogi – chyba nie muszę pisać, kto je zajadał prawda? Placek po węgiersku z gulaszem jest naprawdę pyszny i spory, a naleśniki ze szpinakiem także warto spróbować. Na koniec nie byliśmy już w stanie więcej zjeść, ale po zobaczeniu jak wygląda beza Pavlova z owocami, daliśmy się namówić na jedną porcję dla naszej trójki. Deser ten serwowany jest tylko w weekendy i święta – pamiętajcie o tym, bo warto go spróbować. Jest przepyszny.