Zwiedzanie Mandalay, czyli dzień w dużym mieście…
Dzisiejszy dzień chcemy poświęcić na zwiedzanie Mandalay. Duże miasto ma wiele atrakcji do zaoferowania. Na tą okoliczność powstał specjalny, rządowy bilet „combo ticket” za 10$, który jest przepustką do wielu z nich. Jesteśmy świadomi tego, że przyjeżdżając do Birmy w pewien sposób nasze pieniądze trafiają w ręce rządu, a przecież tego nie chcemy, zatem tam gdzie jest to możliwe, czyli np. combo ticket, świadomie rezygnujemy z wejść do miejsc, w których jest on wymagany.
Mandalay posiada stosunkowo krótką historię. Źródła podają, że 13 lutego 1857 roku król Mindon Min postanowił stworzyć nową osadę, która stanie się stolicą państwa. Podobno miejsce nie było przypadkowe, gdyż w okolicach Mandalaya Hill 2400 lat temu istniała tutaj metropolia buddyzmu. Jak nakazuje birmańska tradycja stary pałac z Amarapury został rozebrany na części i przeniesiony do nowej stolicy.
Zwiedzanie Mandalay. Shwekyimyint Paya.
Miejsce kultu ufundowane przez księcia Minshinzaw w 1167 roku. Jest to dosyć ważna buddyjska świątynia, ponieważ zawiera oryginalny obraz Buddy poświęcony przez księcia. Najważniejsze, że panuje tu niesamowita cisza ludzie modlą się, rozmawiają, spacerują. Buddyści przychodzą do świątyń przynosząc kwiaty, ofiary, zapalają „kadzidła” oraz polewają na szczęście posąg Buddy.
Jest to przyjemne miejsce, aby odetchnąć od zgiełku panującego na ulicy.
Nikomu nie przeszkadza, że osoby leżą na podłodze w świątyni, czasami sobie pochrapując. Już widzę zachowanie naszych zakonnic i księży jakby spostrzegli, że jeden z wiernych przyszedł sobie uciąć krótką drzemkę do kościoła, albo położyć się na ziemi przed ołtarzem. Co prawda kultura chrześcijańska zna „leżenie krzyżem”, czyli położenie się twarzą do ziemi oznaczające najgłębszą adorację oraz pokutę, lecz to nie to samo. Tutaj można przyjść i odpocząć.
Zwiedzanie Mandalay. Shwenandaw Kyaung.
Nie weszliśmy do środka, gdyż wymagany był „combo ticket”, lecz mogliśmy podziwiać z zewnątrz piękny przykład tradycyjnego drewnianego klasztoru. Był on częścią Pałacu, w którym żył król Mindon. Dzięki jego decyzji, aby przenieść go poza obszar murów pałacu królewskiego, został ocalony przed bombardowaniem podczas II Wojny Światowej. Klasztor jest pokryty misternie rzeźbionymi elementami co nadaje mu lekkości.
Zwiedzanie Mandalay. Atumashi Kyaung (Maha Atulawaiyan Kyaungdawgyi)
Zwiedzanie Mandalay. Kuthodaw Paya.
Oglądamy, bijące z daleka bielą, stupy Kuthodaw Paya (Największa Książka na świecie). Bardzo ciekawe i charakterystyczne miejsce. Warto zapoznać się z detalami tej budowli. Znajduje się tu 729 kyauksa gu, czyli małych stup (jaskiń) ułożonych w 3 rzędach. W środku każdej znajduje się wysoka na 1,5 metra, szeroka na 0,9 metra i gruba na 13 cm marmurowa płyta. Z kolei na niej, po obu stronach, zostały naniesione złotym tuszem od 80 do 100 linijek w całości Tipitaka Pali Canon, czyli 15 ksiąg.
Pali Canon to standardowy zbiór pism w Buddyjskim Theravada zachowany w języku Pali. Jest to jedyny, który przetrwał w całości, wczesny buddyjski kanon. Został stworzony w Północnych Indiach i był przekazywany ustnie, aż do dnia spisania go na 4 Buddyjskiej Radzie na Sri Lance (okolice I w. p.n.e.).
Pali Canon dzieli się na 3 różne kategorie (zwanych Pitaka, czyli kosz – tradycyjnie nazywany jest jako Tipitaka, co oznacza 3 kosze):
- Vinaya Pitaka: dotyczy zasad mnichów i mniszek.
- Sutta Pitaka: dyskursy autorstwa Buddy, lecz także jego uczniów.
- Abhidhamma Pitaka: dotyczy rozważań filozoficznych, psychologicznych, metafizycznych.
Źródła podają, że jeżeli jeden człowiek, poświęcając 8 godzin dziennie, chciałby przeczytać całą Tipitaka to zajęłoby mu to 450 dni. Krój Mindon zwołał 5 Buddyjski Synod podczas którego 2400 mnichów wystartowało w „sztafecie” czytania tej wielkiej Księgi. Całość odczytu trwało prawie 6 miesięcy.
Warto przed odwiedzeniem danego miejsca poznać rys historyczny, gdyż wtedy człowiek bardziej doświadcza i rozumie kunszt i istotę danego miejsca.
Zwiedzanie Mandalay. Mandalay Hill.
Zbliża się zachód słońca, zatem udajemy się na historyczne Mandalay Hill. Nie wchodzimy na samą górę, ponieważ tam stoi strażnik, który sprawdza bilet wstępu. Lecz nie ma żadnej straty, kilkanaście metrów przed szczytem jest obszerny taras, z którego widać całą panoramę miasta.
Po drodze na szczyt spotykamy sympatycznego (choć jak w tym kraju można spotkać kogoś niesympatycznego? według mnie to niewykonalne) starszego pana, który zajmuje się rysowaniem przy użyciu tuszu i żyletki. Mieliśmy okazję podglądać pana przy pracy. Bardzo sprawnie mu to idzie, obrazki przypadły nam do gustu, zatem wybraliśmy sobie kilka.
Sam zachód słońca był delikatnie mówiąc beznadziejny, lecz ze szczytu widać jak nad miastem unosi się ogromny smog. Okropności.
Tym niemiłym akcentem zakończyliśmy zwiedzanie Mandalay, czyli ogromnego miasta Birmy. Czy warto? Sądzę, że tak warto przewłóczyć się uliczkami Mandalay, aby zobaczyć jak żyją tu ludzie w prawie milionowym mieście. Stanowi to dużą odmienność od malutkich wioseczek, gdzieś w okolicach Kalaw.
Zwiedzanie Mandalay informacje praktyczne
Mandalay, to dosyć duże miasto. Aby wybrać się na zwiedzanie możemy wynająć sobie rowery i samemu pedałować lub ponieść trochę większy koszt i wynająć rikszarza, który pokaże nam miasto i obwiezie po jego atrakcjach. Czasami zna „boczne” wejścia, aby nie musieć płacić za bilet. Zapłaciliśmy 6000K za kilkugodzinną wycieczkę.
Na nocleg wybraliśmy guesthouse Royal Guest House, który jest położony niedaleko pałacu królewskiego w cenie 7$ za pokój wraz ze śniadaniem. Pokoje nieduże, ale bardzo czyste wyposażone w wiatrak z łazienką na korytarzu. Guesthouse jest dosyć popularny i dlatego mocno oblegany.
PS. Wyjazd do Birmy odbył się w dniach 5-30.11.2009. Zachęcam do zapoznania się z planem i mapą podróży.