Wspinaczkowy raj Tajlandii. Zatoka Ton Sai (Railay).
Słońce wstało parę chwil temu. Nie jest jeszcze zbyt gorąco. W oddali słychać powolne kroki, uderzanie metalu o metal oraz chlupot wody w dużym baniaku. Zza zakrętu wyłaniają się powoli postaci, w krótkich spodenkach z gołym torsem, z przewieszoną liną wspinaczkową. Gdzie oni się wybierają i co mają zamiar załoić (w żargonie wspinaczkowym znaczy, którą drogę mają zamiar spróbować przejść)? Jak wygląda wspinaczkowy raj Tajlandii?
Postaci zbliżają się i można dostrzec ich białe od magnezji ręce, buty wspinaczkowe przypięte są do uprzęży, a z plecaka wystaje kask. Powoli podążają w stronę plaży.
Woda zatoki Morza Andamańskiego jest dzisiaj dosyć spokojna, delikatnie muska niskimi falami gruboziarnisty piasek plaży Ton Sai. Słychać jego chrzęst spod stóp wspinaczy, którzy podążają pod wapienną ścianę wyrastającą z plaży. Kilkunastometrowe przewieszenie jest oblegane przez parę osób. W dachu założone są już ekspresy, a pod ścianą kolejni adepci wiążą się liną i za chwilę będą atakować drogę.
W oddali słychać sapanie, głębokie wdechy i pojękiwania. To młoda Niemka próbuje znaleźć odpowiednią kombinację ruchów, aby pokonać kilkumetrowy okap. Wstawia się w drogę, i po kilku kliknięciach wpinanej liny w ekspresy dziewczyna odpada, po czym partner delikatnie spuszcza ją na sam dół. Następuje zamiana i kolejna osoba próbuje pokonać tę drogę. Wszyscy z dołu dopingują.
Słońce jest już coraz wyżej, robi się bardziej gorąco, lecz pomimo tego, przyjemny cień i chłodek powstały pod wielkim okapem daje wytchnienie dla wspinaczy. Młodzieniec wwiązuje się liną w uprząż, zagłębia dłonie w woreczek wypełniony magnezją, aby dokładnie nałożyć biały proszek na palce, poprawia rzep na butach i wykonuje pierwsze przechwyty w ścianie. Początek jest stosunkowo łatwy, prawie pionowa ściana, lecz już po drugiej wpince wstawia się w ogromny dach utkany stalaktytami. Nie jest łatwo, pręży swoje mięśnie, ścięgna chcą wyskoczyć z ramion, parę krzyków i niestety odpada.
Tutejsze ściany są pięknie urzeźbione, liczne kaloryfery, nacieki, stalaktyty. Do tego całość w ciekawej scenerii, gdyż większość dróg zwłaszcza te koło Freedom Bar (ściany Ton Sai Wall and Roof, Dum’s Kitchen, Tyrolean Wall) położone są wprost na plaży. Czy to wspinaczkowy raj Tajlandii? Na pewno miejsce godne polecenia, gdyż oprócz samej plaży Ton Sai są jeszcze rejony położone na plaży Railay East (Muy Tai, One-Two-Three i Duncan’s Boot), a także całe mnóstwo dróg pod które trzeba podpłynąć łódką, gdyż startuje się z wody.
Dodatkowo trzeba wspomnieć o licznych miejsca umożliwiających uprawianie Deep Water Soloing (wspinanie bez zabezpieczeń na morskich klifach, gdzie w przypadku odpadnięcia ląduje się w wodzie) to robi się naprawdę ciekawie.
Jedno wiem na pewno – pomimo 30 stopniowego upału w ciągu dnia, to muszę tu wrócić ze sprzętem, aby móc zasmakować tutejszego wapienia pod palcami oraz tego, co ma do zaoferowania każdy z wymienionych rejonów. Niestety tym razem nie było okazji, ale z całą pewnością mogę powiedzieć, że to wspinaczkowy raj Tajlandii.
PS. Nasz wyjazd „Tajlandia i Kambodża z maluchem u boku” odbył się w terminie 19.01. – 12.02.2014 roku.