Magiczny wieczór w Dreźnie
Niebo zaciągnięte jest grubymi chmurami, zanosi się na deszcz, lecz w głębi serca mam nadzieję, że jednak nie będzie żadnego opadu. Stary klasyk zawsze mawiał, że jak wybierasz się na zdjęcia to „lepiej być na miejscu pół godziny za wcześnie, niż 5 minut za późno”. Tylko bez sensu być dużo za wcześnie, bo czas bardzo wolno płynie. Zabrałem aparat, statyw, obiektywy, filtry i wybrałem się uwiecznić magiczny wieczór w Dreźnie na zdjęciach.
Jestem ponad 1,5 godziny przed czasem na miejscu, na drugim brzegu Łaby, pomiędzy mostami Augusta a Karola, w miejscu skąd rozpościera się piękna panorama starego miasta w Dreźnie. Jednak pozostaje całkiem sporo czasu do zachodu słońca, więc drepczę po mokrym, od całodniowego opadu, piasku szukając interesujących kadrów. Nie wiem jak to możliwe, że widząc co się dzieje za oknem hotelowego pokoju nie wpadłem na tak banalny pomysł, żeby zabrać ze sobą parasol. Będę jeszcze na to narzekał.
Z nieba zaczyna kapać delikatny deszczyk. Chowam się pod małym drzewkiem, które rośnie przy samym brzegu rzeki. Drezno chyba nie chce dać się łatwo sfotografować, bo broni się cały dzień, i jeszcze teraz wieczorem. Do zachodu słońca jeszcze kilkanaście minut, zatem na razie nawet nie ma co wyciągać aparatu, bo kolory są iście niefotogeniczne, przynajmniej nie tego się spodziewałem.
Jestem zły na siebie, że tak głupio postąpiłem, od teraz już zawsze będę pamiętał, aby ten istotny element przy fotografowaniu w niepewnych warunkach zabrać ze sobą. Wreszcie nadeszła odpowiednia pora, niebo przyjęło piękny, niebiesko granatowy kolor, światła budynków rozpaliły się i całość prezentuje się iście wyśmienicie. Niestety padający deszcz cały czas skutecznie przeszkadza.
Krople mają tendencje do osiadania na filtrze, przez co dosyć często trzeba poprawiać ujęcia, aby nie mieć zarejestrowanych intruzów. Jednak pomimo ciężkich warunków pogodowych jestem całkiem zadowolony z finalnego efektu. Niestety podczas robienia wieczornych zdjęć człowiek musi się pośpieszać, aby zdążyć zrobić różne kadry z różnych miejsc.
Po zrobieniu paru ujęć znad rzeki, zwijam statyw i biegnę przez most na plac, przy którym stoi piękny budynek Semperoper – w ostatkach przyjemnego, wieczornego światła udaje się zarejestrować kolejne zdjęcie Drezna.
Na koniec dnia, gdy niebo zasnute jest wszechobecną czernią, słychać w oddali utwory operowe, które nie wydobywają się z budynku, który przed chwilą fotografowałem, a jednak spod okolicznego mostu. Elektroniczne pianino, młoda dziewczyna, na zmianę z przystojnym mężczyzną raczą swoich ulicznych słuchaczy kolejnymi utworami z klasyki opery. Przepiękne to widowisko, doskonałe na zakończenie tego niesamowitego wieczoru.
Warto tu powrócić, kiedyś w przyszłości, na magiczny wieczór w Dreźnie, aby sfotografować go z innej strony, a w ciągu dnia także jest wiele do zobaczenia. Drezno i jego ciekawe miejsca opisał Karol na swoim blogu.