Most Karola w wieczorowej odsłonie
Kto, będąc w Pradze nie odwiedzi tego miejsca? Z czym kojarzy nam się stolica Czech? Sądzę, że na pierwszym miejscu najczęściej odwiedzanej atrakcji turystycznej Pragi znajduje się konstrukcja, która łączy brzegi Malá Strana i Staré Město, czyli idziemy zobaczyć jak wygląda sławny Most Karola w wieczorowej odsłonie.Statyw pod pachą, aparat w plecaku i idziemy za rękę w stronę magicznego miejsca, które podczas dnia dla mnie wygląda tak zwyczajnie, tak pospolicie. Pomimo niesamowitego klimatu jakie ma w sobie za dnia, dopiero wieczorową porą nabiera odpowiednich barw, odpowiedniej atmosfery i gdy przepiękne odbicia w Wełtawie oświetlonych zabudowań mogą rozbłysnąć, pojawia się prawdziwa magia oferowana przez Matkę Naturę. Dzisiaj mamy troszkę pochmurny dzień, od rana raz po raz deszcz wymieszany z płatkami śniegu zwilżają zimowe ulice Pragi, więc jest trochę strachu o to czy szarobure niebo zostanie odpowiednio podświetlone zaraz po zachodzie słońca, czy uda się coś „złowić”. W fotografii dobre są tylko dwie pory: okolice wschodu i zachodu słońca tzw. blue hour, gdy mamy do czynienia z przyjemnym, bardzo niskim światłem, gdy niebo dostaje odpowiedniego zabarwienia, gdy przepiękne scenerie same „cisną” się na matrycę aparatu, aby zostać zarejestrowane. Nie zawsze jest to prosta sztuka, nie zawsze człowiek potrafi wykorzystać to, co Matka Natura przygotowała w danej chwili, jednak próbując cały czas, staram się oddać obserwowane piękno scenerii jak tylko potrafię. Most Karola nie jest łatwym tematem, gdyż wielu amatorów przede mną i wielu po mnie będzie wyzwalało migawki swoich aparatów próbując uzyskać jak najlepszy efekt, więc moja realizacja na pewno będzie mocno zainspirowana tym, co już kiedyś, gdzieś widziałem. Można rzec, że łatwo jest kopiować oklepane klasyki, tzw. „samograje” jednak jest trochę takich ujęć, które pomimo tego, że wszyscy je znają, to chciałoby się mieć we własnym albumie. Most Karola w wieczorowej lub wczesno porannej odsłonie to właśnie taki czeski klasyk, jednak m.in. po to wybrałem się tego wieczoru ze statywem i aparatem, aby móc zaspokoić swoje „chciejstwo”. Czy udało mi się w pełni wykorzystać potencjał tego miejsca? Czy jest na czym zawiesić oko? Jak Wam się podoba?