Christiansø i Frederiksø przed najazdem turystów
Archipelag Ertholmene to niewielkie skupisko sześciu malutkich wysp położonych niedaleko Bornholmu: Christiansø, Frederiksø, østerskaer, Vesterskaer, Graesholm i Tat. Wiele osób udaje się tu na szybkie zwiedzanie największej wyspy, czyli Christianso, gdyż tylko tutaj codziennie rano przypływa i wypływa po południu turystyczny prom. Oczywiście, jednak można i wręcz należy zobaczyć Christiansø bardziej na spokojnie, bez zbędnego pośpiechu.
Jest wczesny poranek i nie chcąc tracić czasu rozpoczynamy włóczenie się po tych wyspach pokonując malutki zwodzony most, który łączy największe wyspy archipelagu: Christiansø i Frederiksø.
Frederiksø to ciekawe miejsce. Parę kolorowych, pedantycznie wykonanych domów, baszta Lille Tarn pochodząca z 1685 roku oraz stare, już nie działające więzienie z 1825 roku. Między nimi malutkie ścieżki, trochę gratów stojących przy obejściu domostw. W oddali widnieje mały komin wędzarni, który pewnie w sezonie działa pełną parą.
Idziemy w stronę murów obronnych niewielkiej Christiansø (raptem 600 metrów długości i 400 metrów szerokości), które otulają szczelnie całą wyspę. Nie ma w nich nic ciekawego, po prostu stoją tu tak od XVII, ponieważ ówcześnie panujący król Danii Christian V wymyślił, że wyspa będzie morską twierdzą, która nigdy nie była przez nikogo zdobyta. Przez długi czas stacjonowało tu wojsko, a także było wybudowane więzienie. Jak w większości takich miejsc wybuchła epidemia cholery, która uśmierciła wszystkich mieszkańców, którzy nie zdołali uciec na pobliski Bornholm.
Obecnie w centrum wyspy znajduje się wiele przepięknych, malutkich zabudowań i przydomowych ogródków. Życie musi toczyć się tu bardzo powoli. Wyspa na stale zamieszkiwana jest prze około 100 osób. Jest mała szkoła podstawowa do której uczęszcza kilkanaścioro dzieci, jest lekarz, który w nagłych przypadkach ma do dyspozycji kuter lub helikopter i są zwierzaki w klatkach, które hodują tutejsi mieszkańcy.
Nie ma tu żadnych psów ani kotów, ponieważ na wyspie nie ma także źródeł słodkiej wody, zatem pozyskuje się ją z deszczówki zbieranej w specjalnych zbiornikach lub przywozi promem z Bornholmu, stąd nie można dopuścić do jej zanieczyszczenia. W oddali widać płynący w naszą stronę prom z Bornholmu, więc na Christiansø jest delikatne poruszenie – pani biegnie otworzyć sklepik, bo zaraz pojawią się turyści.
Przypływają mieszkańcy wyspy, przypływa poczta i inne towary. Kończymy włóczęgę, klarujemy cumy i ruszamy w stronę morskiej przygody – kierunek Bornholm.
Christiansø informacja praktyczne
Na wyspę można dostać się na dwa sposoby: jachtem lub promem z Bornholmu, który odpływa z miasteczek Svaneke, Gudhjem lub Allinge. Prom wypływa rano i rejs trwa ok 1,5 – 2 godzin, a powrót jest o 14:00, zatem czas zwiedzania wyspy reguluje rozkład jazdy. Jeżeli chodzi o możliwości noclegowe to na Christiansø znajduje się pole kempingowe na 20 namiotów oraz niewiele bardzo drogich prywatnych kwater.