Snorkeling w Egipcie
Przed wyjazdem do krajów azjatyckich zawsze szukam odpowiedniego miejsca, aby móc podziwiać podwodny świat, aby nacieszyć oko wspaniałą rafą i kolorowymi rybkami. Wielokrotnie na forach internetowych pojawiały się komentarze, że najładniejsza rafa jest jednak dużo bliżej, bo w Morzu Czerwonym. Trochę zdziwiony tą teorią postanowiłem, jak zwykle zbadać to na własnej skórze, zatem jedziemy na snorkeling w Egipcie.
Płyniemy łodzią w stronę Gabr el Bint, miejsca położonego na południowym krańcu Parku Narodowego Nabq. Niewielki stateczek cumuje przy samej rafie. Woda ma przepiękny kolor szafirowo-turkusowy i doskonale widać miejsce, gdzie leży przybrzeżna rafa, bo znajduje się na zaledwie kilkudziesięciu centymetrach głębokości, aby gwałtownie zakończyć się stromym zboczem opadającym na około 30 metrów.
Nakładamy piankę, buty, zapinamy dokładnie płetwy, zabieramy maskę i fajkę, szybki skok z pokładu do wody. Przepłukujemy maskę, ustnik fajki do buzi i kładziemy się spokojnie na wodzie płynąc w kierunku rafy. Woda ma doskonałą kilkunasto, lub może więcej, metrową przejrzystość. Już z daleka widać zbocze pięknie udekorowane całymi połaciami rafy. Podpływamy bliżej, do samej jej brzegu, aby całe podwodne życie było na wyciągnięcie ręki. Malutkie, czerwone rybki pośpiesznie chowają się w zakamarkach rafy koralowej wystraszone przez obcych przybyszów. Zamieramy w morskiej przestrzeni, aby nie wykonywać żadnych ruchów pod wodą, uspokajamy oddechy, płetwy delikatnie leżą na powierzchni wody i czekamy aż rybki powrócą do swoich harców i zabaw. Przepiękne kolorowe rybki pływają dookoła różnokolorowych koralowców. Większość z nich ma bardzo intensywne barwy i niesamowite kształty. Jak okiem sięgnąć to wszędzie jest tego pełno. Rafa rozciąga się na całej długości, aż niknie w ciemnogranatowej toni gdzieś w głębinach. Człowiek może spędzić tu wiele godzin na oglądaniu i podglądaniu morskiego świata. Wystarczy przepłynąć kilka, kilkanaście metrów dalej, aby zobaczyć kompletnie inną odsłonę rafy, kawałek dalej już innego koloru rybki pływają, inaczej wygląda „architektura” podłoża i inne barwy zachęcają do podziwiania.
Czy snorkeling w Egipcie jest lepszy od tego w Indonezji np. na Gili, czy na Bali? A może podwodny świat w okolicach wyspy Tioman (Malezja) lub w Koh Chang Marine Park (Tajlandia) był ciekawszy? Nie ma tu prostej odpowiedzi – każde z tych miejsc jest specyficzne i różne od siebie. Wszystko zależy od warunków pogodowych, od pory dnia i roku kiedy było nam dane oglądać magię podwodnego świata. Jedno jest pewne – ilekroć zanurzam się w wodzie z maską i fajką to doznaję specyficznego uczucia szczęścia, że jest mi dane zobaczyć ten podwodny świat na własne oczy, a nie na filmie lub w akwarium. Cieszę się jak dziecko i zawsze mi tego mało. Pomimo, że już widziałem trochę różnych raf i pływałem w wielu lokalizacjach to nadal chętnie, gdy tylko jest okazja, daję nura i podglądam.
Snorkeling w Egipcie dostarcza tej specyficznej satysfakcji, która „ładuje akumulatory” na bardzo długi okres czasu, więc na pewno warto pobawić się z maską i fajką i oglądać podwodne życie w tamtejszych rejonach.