Dar wody na wyspie Pamilacan

Czy w dzisiejszych czasach wyobrażacie sobie, że wchodzicie do łazienki odkręcacie kurek i nie ma w nim wody? Próbujecie kolejny raz i nadal nie ma wody? Co jest grane? Przecież nie było żadnego ogłoszenia o wyłączeniu dzisiaj wody? Pewnie gorączkowo włączacie telewizor, komputer czy telefon komórkowy w poszukiwaniu informacji o awarii, bo jak to może nie być wody w kranie. A teraz pomyślcie sobie, że to nie jest chwilowa usterka wodociągów, że nigdzie nie pękła główna arteria pozbawiając was dostępu do wody, a że to normalny stan, aby z kranu nie płynie woda. Nie płynie, bo jej po prostu nie ma. Niedawno sami się na tym złapaliśmy, że jak to może nie być wody? Otóż to – na Pamilacanie po prostu nie ma bieżącej, słodkiej wody. Jest tylko bezkres słonej wody oblewający dookoła wyspę.

Pamilacan to niewielka wyspa położona w niedużej odległości od znanego wszystkim Boholu. Kursują tu tylko małe łódki, które stanowią jedyny środek transportu dla miejscowych, aby dostać się na stały ląd. Wyspę zamieszkuje niewiele ponad 1000 mieszkańców. Jest szkoła, kilka malutkich sklepików, niewielki kościół, piekarnia.
Przypłynęliśmy na niewielką Pamilacan. Zeskoczyliśmy z łódki na rozgrzany, biały piasek. Rozglądnęliśmy się dookoła – jak tu pięknie. Szafirowo-zielonkawa barwa morza otacza naszą plażę, idealnie błękitne niebo, po którym przemykają śnieżnobiałe obłoczki a na horyzoncie nie widać nikogo. Przed nami jest wielkie rozłożyste drzewo dające wspaniały cień, altanka na brzegu plaży a za nią 3 chatki.

filipiny pamilacan woda wyspa
Transport na wyspę Pamilacan z baniakami pełnymi wody słodkiej.

Enas – właściciel bungalowów zaprowadza nas do jednego z nich. Drewniana konstrukcja pokryta bambusem i strzechą, na podłodze położone przyjemnie chłodne kafelki. W środku stoją dwa łóżka, nad którymi rozwieszone są zwinięte moskitiery. Wchodzimy dalej i widzimy łazienkę wraz z toaletą. Wszędzie czysto i schludnie. Za kilka sekund popełniam pierwsze faux pas pytając czy w prysznicu jest ciepła woda. Wyraźnie zmieszany Enas odpowiada, że nie ma ciepłej wody i nie ma też prysznica. Myślę sobie, że chyba źle zrozumiałem i ponawiam pytanie o to gdzie jest prysznic. Wychodzimy na zewnątrz, gdzie przed chatką stoi wielki plastikowy pojemnik. Enas pokazuje, że tu znajduje się słodka woda do kąpieli, a obok wisi mniejszy kubek służący do polewania, czyli prysznic, o który pytałem.
No to teraz wszystko jasne. Nawet przez moment nie przyszło nam do głowy, żeby zapytać czy na wyspie jest bieżąca woda w kranie. Tutaj po prostu jeszcze jej nie ma. Całe zasoby słodkiej wody na wyspie Pamilacan to deszczówka oraz to, co mieszkańcy załadują na łodzie i przywiozą z Boholu. Za moment jego syn donosi jeszcze dwa czarne pojemniki, które płynęły z nami łódką – pierwotnie myślałem, że to paliwo, a okazało się, że to słodka woda.
Przypomniały mi się czasy jak jeszcze w szkole podstawowej spędzałem wakacje u babci na wsi, gdzie też nie było wody w kranie ani łazienki – jeżeli ktoś potrzebował iść za potrzebą kierował się w stronę drewnianego wychodka, gdzie było mnóstwo wielkich pajęczyn i pająków. Aby przygotować wieczorną kąpiel trzeba było przynieść wody w metalowym wiaderku ze studni, postawić na piecu opalanym węglem i zagotować. Całość lądowała później do metalowej balii postawionej w centrum kuchni, gdzie było czuć ciepło od pieca. Ach, co to były za czasy.
Dopiero w takich prozaicznych czynnościach człowiek dostrzega to, co ma na co dzień, co wydaje mu się oczywiste. Wstając rano idziemy najpierw po wodę, aby obmyć zaspane oczy i nalewamy wodę do kubka, aby mieć, w czym wypłukać zęby po umyciu pastą. Każda miseczka wody jest ważna i nie można jej marnotrawić, bo wiemy ile kosztuje zachodu, aby mogła zostać tu dostarczona. Po powrocie do domu będę jeszcze bardziej uważał, żeby zakręcać kran, aby niepotrzebnie nie marnotrawić wody, bo nie wszyscy mają taki luksus jak woda w kranie.
Podobnie jest tu z elektrycznością. Wioska zbudowała sobie elektrownię, gdzie prąd jest generowany z silników diesla. Po zachodzie słońca zostaje uruchamiany, dzięki czemu do północy wioska ma prąd w gniazdkach. Kolejny raz łapiemy się na tym, że w sytuacji, w której nie masz stałego dostępu do elektryczności inaczej musisz sobie układać rytm dnia. Nie ma lodówek, co w tropikalnej strefie klimatycznej, stanowi niezłe wyzwanie, aby napić się zimnej coli.
Dla jednych wyspa Pamilacan będzie niczym zesłanie, kara za złe zachowanie. Nie ma tu Internetu, prąd jest tylko wieczorami, a słodka woda tylko w pojemnikach – przenosimy się troszkę w czasie. Dla pozostałych to istny raj na ziemi – cisza, spokój, czyste powietrze, niewiele ludzi. Jednak najważniejsze jest to, czego jest tu najwięcej – CZAS, coś czegoś nie można kupić, pożyczyć lub wynająć za żadne pieniądze. Coś, co w obecnych czasach jest mocno poszukiwane i każdemu go brakuje.
Dawno nigdzie nie czuliśmy się tak dobrze. Prosty hamak zawieszony na plaży w cieniu rozłożystego drzewa delikatnie bujał nas do snu. Muzykę stanowił szum fal, pianie kogutów i chrumkanie świnek. Gdzie tylko nie poszliśmy spotykaliśmy same uśmiechnięte i życzliwe osoby zainteresowane przybyszami. Nadia miała dookoła siebie grono dzieci, z którymi beztrosko bawiła się na plaży. Czego chcieć więcej?

filipiny pamilacan woda wyspa
Baniaki z wodą już są wyładowane z łódki na plażę.
filipiny pamilacan woda wyspa
Kolej na inne towary – wszystko transportuje się tu łódkami.
filipiny pamilacan woda wyspa
Całe dobro, które przypłynęło na wyspę Pamilacan, teraz musi zostać przyniesione do chat.

filipiny pamilacan woda wyspa filipiny pamilacan woda wyspa

filipiny pamilacan woda wyspa
Plastikowe baniaki zawierają słodką wodę.

filipiny pamilacan woda wyspa

filipiny pamilacan woda wyspa
Pamiętacie jak kiedyś prało się ręcznie w misce lub wiadrze? Na Pamilacan nie ma pralek.
filipiny pamilacan woda wyspa
Puste baniaki trafiają na łódkę, aby popłynąć na Bohol i uzupełnić zapasy słodkiej wody.

filipiny pamilacan woda wyspa filipiny pamilacan woda wyspa

Pamilacan informacje praktyczne

Na wyspę Pamilacan można dostać się tylko łódką, ok. 45 min. Najlepiej w tym celu udać się na przystań w Baclayon (Bohol). Jeśli macie czas i trochę szczęścia to możecie dołączyć się do łódek, którymi mieszkańcy, co jakiś czas kursują po zakupy na Bohol – podobno prawie codziennie jakaś płynie – koszt ok. 300 PHP/os w jedną stronę.
Można też wynająć prywatną łódkę – koszt to 2500 PHP za łódkę w dwie strony. W cenie mieliśmy dodatkowo poranne wypłynięcie na oglądanie delfinów w okolicy Pamilacan – bardzo polecam.

Noclegi na Pamilacan najczęściej oferowane są przez mieszkańców, którzy wybudowali kilka chatek przy samej plaży i takie polecamy. Wspomniana wcześniej rodzina Enas i Elizabeth prowadzi Enas Cottage – koszt 900 PHP/os (było 850 PHP/os) – cena zawiera nocleg oraz 3 bardzo dobre posiłki: śniadanie, obiad i kolację oraz wodę pitną, kawę, herbatę serwowane w altance na plaży. GORĄCO POLECAMY!!!

Sytuacja z wodą za jakiś czas – nie wiadomo dokładnie kiedy – ma się zmienić. Na wyspie budowany jest specjalny punkt filtrowania wody słonej, z którego wszyscy mieszkańcy będą mogli czerpać słodką wodę, więc za jakiś czas powinna być bieżąca woda w kranie. Niestety nikt do końca nie wie kiedy. Podobno tego roku mają być nowe wybory władz wyspy i zależnie od tego będą znane terminy.

Na odwiedziny wyspy Pamilacan namówiłem moją znajomą Kingę -> dodatkowo możecie przeczytać jej wrażenia z pobytu.

PS. Nasza podróż odbyła się w terminie 25.02-15.03.2016 roku. Zapraszam do zapoznania się z Nadia w podróży na Filipiny – zapiski z podróży, które są relacją pisaną na gorąco podczas podróży oraz do wpisu Filipiny informacje praktyczne, gdzie znajdziecie wiele przydatnych informacji.

Newsletter

Podobał Ci się artykuł i zdjęcia? Chcesz być zawsze na bieżąco i jako pierwsza/y otrzymywać powiadomienia o nowych wpisach na blogu? Zapisz się do newsletter'a. Obiecuję zero spam'u

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Podobają Ci się artykuły i zdjęcia?

Chcesz być zawsze na bieżąco?
Chcesz jako pierwsza/y otrzymywać powiadomienia o nowych wpisach na blogu? Zapisz się na newsletter. Obiecuję zero spam'u