Kaniony na Krecie, czyli Kreta jakiej nie znacie
Z czym kojarzy mi się Kreta? Wyjazdy all inclusive, hotele z basenami, z tysiącami turystów, z drinkami z palemką, z komercją, z zadreptanymi, starożytnymi ruinami, z historią, z miejscem, którego raczej nie chciałem odwiedzić. A czy ktoś jest w stanie skojarzyć hasło „Kanioning na Krecie” z tą grecką wyspą? No właśnie – wybraliśmy się, aby poznać kaniony na Krecie.
Cała nasza, mieszana grupa kanioningowych zapaleńców spotyka się na lotnisku we Wrocławiu. Tutaj następuje najważniejszy etap: ważenie i przepakowywanie bagaży, tak aby wszyscy zmieścili się w nieubłaganym limicie kilogramów. Chwilę później podrywamy się w powietrze i samolot opuszcza deszczową Polskę w leci stronę słonecznej Krety.
Jak przystało na prawdziwy kanioningowy wyjazd już pierwszego dnia idziemy zapoznać się z atrakcjami, jakie Kreta ma nam do zaoferowania. Chcemy doświadczyć na własnych skórach jak wyglądają kaniony na Krecie. Na samym początku dowiadujemy się, że tegoroczna zima była bardzo słaba (mała ilość śniegu) i dlatego w kwietniu na Krecie jest niewiele wody, co bardzo wpływa na jej ilość w kanionach.
Lokalni mieszkańcy jeszcze bardziej utrudniają sprawę, gdyż aby nawodnić swoje plantacje bananów, pomarańczy i innych owoców i warzyw, ciągną dziesiątki kilometrów czarnych rur w góry skąd „zabierają” całą wodę.
Jednak nie wzruszeni tym faktem, pakujemy cały sprzęt do plecaków i postanawiamy wszystko sprawdzić na własną rękę. Podczas krótkiego, bo zaledwie 10-dniowego pobytu na Krecie, udało nam się odwiedzić większość najładniejszych kanionów tej wyspy – oczywiście nie wspominam o turystycznych kanionach, do pokonania których nie jest potrzebny specjalistyczny sprzęt.
Kaniony na Krecie: Kanion Arvi
Kanion reklamowany kaskadą ze zjazdem 80 metrowym oraz częścią „jaskiniową”. Początek jest obiecujący, gdyż płynie orzeźwiająca, czysta woda. Niektóre kaskady trzeba zjechać przy użyciu liny, inne można zewspinać.
Po drodze kilka malutkich skoków, aż dochodzimy do głównej kaskady. Jest całkiem przyjemnie, ładnie wymyte ściany, ciekawa sceneria. Zaraz za długim zjazdem wchodzimy w „ciemności”. Okazuje się, że bez czołówki, człowiek także sobie poradzi, gdyż sklepienie nie jest szczelnie zamknięte, za to wygląda całkiem interesująco.
Kanion kończy się na plantacji bananów (Kreteńczycy hodują te owoce w olbrzymich foliach), a kawałek dalej przechodzimy przez sad pysznych i soczystych pomarańczy. Tak to można chodzić po kanionach. Ku uciesze lokalnych mieszkańców przebieramy się z mokrych pianek w centrum miasta, na nabrzeżu.
Kaniony na Krecie: Kanion Mesosfini
Dzisiaj dzień mocno pochmurny i deszczowy. Mesosfini zapowiada się na dosyć brudny i pozbawiony wody, jednak w taką pogodę lepiej pokonać go w piance. Można powiedzieć, że kluczowym elementem tego kanionu są dwie duże (70 i 80 metrów) urokliwe kaskady z widokiem na morze.
Jednak, aby do nich dojść dużo jest chodzenia po kamieniach i małych zjazdów. Bez wody to jednak nie ma zabawy, brak tego głównego czynnika ogranicza możliwości i pokonywanie sprowadza się do zjazdów lub wspinania. Pewnie napiszę to jeszcze kilka razy, lecz szkoda, że kanioning na Krecie będzie kojarzył mi się z permanentnym brakiem wody w kanionach.
Dochodzimy do dużych kaskad – są naprawdę piękne. Ściany mocno urzeźbione, z pięknymi formacjami, czyli miejsce ma ogromny potencjał do wspinania. Gdyby jeszcze przy linii zjazdu choćby ciurkał niewielki wodospadzik, to byłbym całkowicie usatysfakcjonowany.
Braki wody w kanionie wynagrodziliśmy sobie kąpielą w morzu, gdyż Mesosfini kończy się kilkanaście metrów od plaży. Morze jest mocno wzburzone i trzeba się pilnować, aby fala nas nie poturbowała.
Generalnie kanion musi być niesamowity, jeżeli płynie nim woda, a tak był tylko fajny.
Kaniony na Krecie: Kanion Portela i Kavousi
Portela to jeden z dłuższych kanionów na Krecie, jednak za radą autora przewodnika kanioningowego, postanawiamy wybrać się tylko do części oznaczonych na schemacie jako Ib oraz II, gdyż reszta jest mało ciekawa i nudna. Za to zaraz po jego skończeniu można zrobić mały trawers i odwiedzić równoległy kanion Kavousi.
Dobra informacja jest taka, że w kanionie jest trochę wody. Natomiast zła, że nie jest ona pierwszej czystości. Pokonanie kanionu w miejscach, nazwijmy je technicznymi tzn. tam gdzie trzeba skoczyć, zjechać toboganem (skalna ślizgawka) lub założyć zjazd przy użyciu liny, jest bardzo przyjemne. Skoki i tobogany są nie za wysokie, lecz z opisywanej „dzielności” kanionu to raczej niewiele zobaczymy. Pozostałe miejsca to dreptanie po kamieniach lub przedzieranie się przez chaszcze, ewentualnie kroczenie po starym akwedukcie.
Szkoda, że nie mogliśmy pokonać go w pełnej krasie, gdy wody jest sporo, ponieważ na pewno wiele stracił na urodzie i raczej nie będę go wspominał w samych superlatywach.
Kavousi to króciutki kanion na zaledwie godzinę czasu. Przejście go nie nastręcza dużych trudności. Jeżeli ktoś lubi błotne kąpiele to tutaj doskonale będzie potrafił się odnaleźć, gdyż błota (zamiast wody) jest pod dostatkiem.
Kaniony na Krecie: Kanion Lapathos
Pokonywanie suchych kanionów nie sprawia mi wielkiej radości, gdyż największa zabawa jest w nawodnych przeszkodach. Lapathos nie jest tu wyjątkiem.
W moim wyjazdowym pamiętniku na temat tego kanionu zapisałem sobie „brak wody, łażenie po kamolach i lesie” i tak to mniej więcej wygląda. Czasami trzeba założyć zjazd na skalnej kaskadzie, a czasami można obyć się bez liny i obejść lub zewspinać przeszkodę. Końcówka to duży 80 metrowy zjazd ścianą. Dla niektórych może okazać się dużą atrakcją. Widokowo na pewno Lapathos zyskuje dodatkowe punkty, jednak większości nam nie przypadł (z powodu permanentnej suchości) do gustu.
Kaniony na Krecie: Kanion Kalami 1 i Kalami 2 (Pelagia)
Dwa bardzo niepozorne kaniony, które kończą się w tym samym miejscu. Jeden był mokry (Kalami 1) natomiast drugi był całkowicie suchy, jednak pokonanie ich obu sprawiło wiele przyjemności. Ładnie myte ściany, przyjemne zjazdy, interesująca sceneria – można powiedzieć, że doskonałe kaniony dla ludzi, którzy chcą rozpocząć swoją przygodę z kanioningiem i potrzebują obyć się z aspektami technicznymi zjazdów.
Pelagia, pomimo swej suchości, zyskuje nagromadzeniem przeszkód. Nie ma tam zbędnego chodzenia po kamieniach, a na trasie znajduje się zjazd za zjazdem w pięknej, skalnej scenerii.
Kaniony na Krecie: Kanion Ha
Ogłoszony i reklamowany jako najładniejszy kanion Krety. Postanowiliśmy zostawić go sobie na końcówkę wyjazdu, aby móc zweryfikować te marketingowe opinie.
Tym razem jest wszystko co powinno być w kanionie: jest woda i to prawie optymalna ilość, są komfortowe zjazdy przy użyciu liny, są skoki (nawet jeden 10 metrowy) i najważniejsze są interesujące tobogany. Wszystko to w atrakcyjnej scenerii.
Ściany Ha są przepięknie wymyte przez płynącą tu od setek milionów lat wodę, każda przeszkoda mieni się ciekawymi kolorami skał: od żółci, przez szarości, aż po cappuccino w kontraście z „żywym” kolorem roślinności. Woda, koloru turkusowego, jest prawie krystalicznie czysta. Nagromadzenie trudności jest odpowiednie i nie ma zbędnego chodzenia po kamieniach.
Z czystym sumieniem można powiedzieć (napisać), że jest to najładniejszy kanion Krety. Każdy kto go odwiedzi nie zawiedzie się.
Kaniony na Krecie: Kanion Mesonas i Havgas
Na koniec wyjazdu poszliśmy do suchych kanionów. Zaczynamy w Mesonasie, aby zakończyć przygodę z kanionami na Krecie w Havgasie. Oba są dosyć przyjemne, z ładnymi zjazdami i przyjemną skałą, jednak cały czas człowiek tęskni za wodą.
W Havgasie na samym początku jest małe jeziorko ze stojącą wodą. Niestety pierwszy (dzięki Stahoo za poświęcenie) musi się zamoczyć, aby założyć tyrolkę (poziomy zjazd na linie). Więcej atrakcji nie ma.
Podsumowując, kaniony na Krecie to ciekawe doświadczenie. Przeszliśmy większość najciekawszych pozycji, ale jednak wynika to z pecha związanego z małą ilością wody. Miało być dzielnie, a było zabawnie, gorąco, sucho, a czasami trochę nudno. Jestem przekonany, że przyjeżdżając tu po solidniejszej zimie byłoby więcej wodnej zabawy. Jedno jest pewne – wyjazd na kilka dni na Kretę, aby zapoznać się z tutejszymi kanionami, to doskonały pomysł zwłaszcza dla początkujących. Nie ma tu zbyt dużych trudności, zatem jest gdzie się uczyć.
Dodatkowo klimat Krety, lokalnej ludności, pysznego jedzenia, wspaniałych widoków (np Laguna Balos), błękitnego nieba zachęca, aby przyjechać i zobaczyć to, czego nie ma w folderach biur podróży, tego co dzikie i całkowicie odmienne od „papki dla turystów”.
Kaniony na Krecie – Informacje praktyczne
Termin wyjazdu: 05-15.04.2013
Skład ekipy: Ola i Bogusław Nizinkiewicz, Dorota i Stahoo Jędrzejczak, Monika i Grzegorz Badurscy, Zbyszek Grzela, Adam Stankar i Łukasz Kędzierski.
Lot: Ryanair z początkiem kwietnia otworzył nowe połączenia lotnicze pomiędzy Wrocławiem a Chanią (Kreta), zatem grzechem byłoby nie skorzystać z oferty za niecałe 600 zł lot w obie strony z bagażem 15 kg.
Niestety wyjazdy kanioningowe, które odbywają się samolotem mają to do siebie, że pakowanie wymaga nie lada gimnastyki. Należy spakować cały niezbędny osobisty sprzęt kanioningowy, część wspólnego ekwipunku: liny, spitownica, taśmy itd., trochę prywatnych gratów i zmieścić się w limicie kilogramowym.
Transport na Krecie: Na miejscu obowiązkowo należy wypożyczyć samochód. Ofert jest całe mnóstwo, które nieznacznie różnią się od siebie. Ważne jest, aby było pełne ubezpieczenie i brak limitu kilometrów. Wybraliśmy firmę Just Rentals i za Opla Astrę na 10 dni zapłaciliśmy 285 EUR (na pięć osób).
Noclegi na Krecie: Wyjazd był krótki, zatem nie chcieliśmy tracić czasu na szukanie noclegów na miejscu, więc zdecydowaliśmy się na ich rezerwację jeszcze z Polski. Wszystkie noclegi (z wyjątkiem Chanii) to pokoje z łazienkami i aneksem kuchennym. Szczegółowa lista z opisem, linkami i opinią znajduje się we wpisie dotyczącym Laguny Balos.