Bazylika Narodzenia Pańskiego w Betlejem
Słońce niemiłosiernie praży. Ukrop, żar leje się z nieba i nie daje chwili wytchnienia. Stoimy na środku placu Bożego Narodzenia w Betlejem, aby za chwilę schować się w miejscu, w którym trochę ponad 2000 lat temu wydarzyły się spektakularne i wyjątkowe narodziny dziecka. Bazylika Narodzenia Pańskiego (Church of the Nativity) została wybudowana dokładnie w miejscu, gdzie Jezus przyszedł na świat.
Nieważne, czy ktoś jest wierzący, czy praktykujący – każdy szuka tutaj swojego miejsca i odpowiedzi na niewypowiedziane głośno pytania. Wchodzimy do środka. Panuje półmrok, a także przyjemny chłód. Na środku rusztowania, a po prawej stronie turyści ustawiają się w kolejce, aby zejść do najważniejszego miejsca, które było głównym powodem przyjazdu do Betlejem. Nikt praktycznie nie ogląda samej Bazyliki Narodzenia Pańskiego (Church of the Nativity), każdy jest podekscytowany tym, że za chwilę zobaczy jedno z najważniejszych miejsc w historii chrześcijaństwa. To właśnie tutaj, we wnętrzu Bazyliki Narodzenia Pańskiego (Church of the Nativity), znajduje się wejście do Groty Narodzenia.
Kolejka przesuwa się bardzo powoli. Jest ciasno i robi się duszno. Dookoła słychać różne języki: rosyjski, grecki, angielski, niemiecki, chiński, japoński, polski niczym pod Wieżą Babel. Robimy krok do przodu i długie oczekiwanie, aż znów będziemy mogli przesunąć się w kolejce.
Następuje długo oczekiwany moment. Wąskim korytarzem, po kamiennych, mocno wyślizganych przez licznych pielgrzymów schodach, schodzimy do podziemi, do małego pomieszczenia. Jesteśmy w Grocie Narodzenia. Na próżno szukać tu stajenki, siana i zwierząt. Nie ma tu okien i naturalnego światła. Panuje specyficzny klimat. Powietrze jest tak gęste, że można by je kroić tępym nożem na cieniutkie plasterki. Dookoła wiszą oliwne lampy, które potęgują tę gorącą atmosferę. Przykre jest to, że w tak ważnym miejscu od zawsze dochodzi do targowania się w kontekście kto za co odpowiada. Nawet lampy są ściśle podzielone pomiędzy włodarzy tego miejsca. Część należy do katolików, a część do greckich i ormiańskich mnichów.
W centralnym miejscu Groty Narodzenia znajduje się ołtarz. U jego podnóży jest mała wnęka i charakterystyczna srebrna gwiazda. To właśnie to miejsce. Dokładnie tutaj, według różnych pism, na świat przyszedł Jezus. W powietrzu czuć euforię i przejęcie, a także powagę tego miejsca. Pod bacznym okiem dużego mnicha kolejka powoli przesuwa się. Każdy pielgrzym podchodzi, przykuca i przykłada swoje ręce do gwiazdy. W jej środku jest otwór, aby móc dotknąć historycznej skały. Obecnie pod opuszkami paluszków nie czuć faktury skały, a jedynie warstwę wytworzoną przez tysiące pielgrzymów, którzy podobnie jak wszyscy, chcieli dotknąć. Dookoła słychać szepty modlitw w wielu językach a także szelest plastikowych reklamówek. Skąd one się tu znalazły?
Większość pielgrzymów przychodzi do Groty Narodzenia z torbami pełnymi dewocjonaliów: święte obrazki, krzyżyki, różańce, zdjęcia rodziny. Wszystko musi by położone na świętym miejscu, aby nabyło świętych właściwości. Wszystko odbywa się w dużym pośpiechu, bo mnich patrzy i pogania.
Zaraz obok, dosłownie 2-3 metry od gwiazdy, znajduje się obniżenie terenu, trzy schodki – to żłóbek mityczne miejsce, w którym Jezus został złożony po narodzinach – Kaplica Żłóbka. Ten niewielki kawałek jest administrowany przez franciszkanów. Ksiądz dla malutkiej grupy odprawia nabożeństwo.
Pomimo tego całego zgiełku, pomimo sztuczności reklamówek, pomimo ogromnego natłoku pielgrzymów, pomimo pośpiechu jest w tym miejscu „coś”. Coś, co człowiek czuje przez skórę, co przebiega przez jego umysł, co sprawia, że pojawiają się niekontrolowane łzy na policzkach i gęsia skórka, ciarki przechodzą po plecach. Nie wiem jak to się dzieje, lecz tak to działa. Bazylika Narodzenia Pańskiego (Church of the Nativity), a właściwie Grota Narodzenia to miejsce, które „ma klimat”, które pomimo turystycznej otoczki, koniecznie trzeba odwiedzić i spróbować poczuć historię, która wydarzyła się sprzed 2000 lat.
Bazylika Narodzenia Pańskiego informacje praktyczne
Do Betlejem przyjechaliśmy na zaproszenie Abraham Hostels i Tourist Israel w ramach zorganizowanego wyjazdu Best of the West Bank Tour, którym bardzo dziękujemy za możliwość skorzystania. Oczywiście istnieje możliwość przyjechania używając komunikacji publicznej. Autobus nr 21 odjeżdża z dworca arabskiego przy Bramie Damasceńskiej (7,30 NIS/os) w Jerozolimie i jedzie ok 40 min.
PS. Podróż do Izraela odbyła się w terminie 29.04-13.05.2015 roku. Zapraszam do zapoznania się z Nadia w Izraelu – zapiski z podróży, Nadia w Izraelu – zapiski z podróży cz.2 oraz artykułem Izrael informacje praktyczne, który zawiera dużo pomocnych materiałów dla tych, którzy planują wybrać się do Izraela.