Wahiba Sands, czyli jak wygląda omańska pustynia
Jadąc do Omanu, wiedzieliśmy, że chcemy pojechać do Wahiba Sands. To pustynia, a pustynia zawsze przyciąga do siebie. Niby to tylko piach, wielka piaskownica, gdzie nic się nie dzieje, a jednak kusi, aby tam pojechać i zobaczyć. Wiecie, jak to jest spać w namiocie pod niebem udekorowanym milionami gwiazd? Jakie to uczucie zbiegać z wielkiej piaskowej wydmy? Jak łatwo zakopać się samochodem jeżdżąc po piasku?
Nasz plan wydawał się bajecznie prosty. Jedziemy do wioski Bidiyah, która jest wrotami do pustyni Wahiba Sands (często nazywana jest także Sharqiya Sands). Później spuszczamy trochę powietrza z opon (niezbędna czynność, aby ułatwić jazdę i zminimalizować szansę zakopania się w piachu) i jedziemy przed siebie hen daleko. W dogodnym miejscu znajdujemy przyjemny, odludny zakątek pod najpiękniejszą wydmą na pustyni i rozbijamy namiot. Później romantycznie patrzymy sobie w oczka, trzymamy się za rączki, dajemy słodkiego buziaczka. Wszystko to podczas bajecznego zachodu słońca i idziemy spać, aby znów wstać na spektakularny wschód słońca. Prawda, że plan był prosty? Natomiast jak wyglądała jego realizacja?
Spis treści
Bidiyah – wrota do Wahiba Sands
Przyjechaliśmy do wioski Bidiyah. Nagle skończył się asfalt, więc zatrzymaliśmy się na poboczu, aby spuścić powietrze z opon. Tak naprawdę, to do końca nie wiedziałem, ile, ale sądziłem, że bez problemu zaraz się dowiem od jakiegoś mieszkańca. Patrzymy w mapę, gdzie mamy zamiar pojechać.
W międzyczasie koło nas zatrzymał się lokalny samochód. Duży, mocno wysłużony Nissan Patrol z napędem 4×4. Krótka rozmowa, co robimy, jakie mamy plany, czy potrzebujemy pomocy, gdzie będziemy spali itd.… omański standard. Im dłużej rozmawiamy z miłym panem, tym więcej pojawia nam się wątpliwości. A co, jeśli wjedziemy w tę pustynię i się gdzieś zakopiemy? Dookoła nie będzie żywej duszy, słońce będzie prażyło, a nasz zapas wody szybko się skończy. Znacie te sceny z przeróżnych filmów, gdzie główny bohater idzie przez pustynie? Ostatkiem sił ledwo powłócząc nogami, przeciera spocone czoło szmatką, a słońce niemiłosiernie praży? Po drodze mija białe szkielety zwierząt i zapewne innych śmiałków, którzy próbowali przed nim znaleźć oazę z pitną wodą. Do tego wszystkiego nad głową zaczynają krążyć wygłodniałe sępy? Nam bardzo szybko przypomniały się te filmowe sceny.
Przecież moje umiejętności jazdy po piasku są mniejsze niż zero. Oficjalnie, nasze ubezpieczenie samochodu nie obejmuje jazdy po takich terenach. Jak coś się stanie, to będzie duży problem. Momentalnie w głowie kołatało miliony wątpliwości. Jednocześnie też pojawiło się super rozwiązanie. Ustaliliśmy z naszym nowo poznanym Omańczykiem, że on będzie naszym pilotem. Pojedzie swoim samochodem 4×4, wybierając odpowiednią drogę, a my grzecznie i powoli pojedziemy za nim naszym autem. Jeżeli gdzieś się zakopiemy, to on wyciągnie nas z opresji. Cel jest taki, że mamy dojechać do odludnego miejsca, gdzieś pod piękną wydmę, gdzie rozstawimy nasz namiot.
Wahiba Sands amatorska jazda po piachu
Początek naszej trasy jest bardzo prosty. Jedziemy spokojnie, po płaskiej w miarę ubitej drodze. Jednak po dłuższej chwili zjeżdżamy z niej i jedziemy po miękkim piachu. Na początku spokojnie, a później nasz pilot zaczyna wybierać trasę po małych wzniesieniach i wydmach. Nie trzeba było długo czekać, aż na jednej z nich się zakopałem. Dodałem za dużo gazu, koła zaczęły ślizgać się po piachu i ugrzązłem. Po kilku wskazówkach od naszego pilota wykonałem manewry – trochę do przodu, trochę do tyłu i udało się wyjechać z piachu. Znów jedziemy.
Kolejne kilka, kilkanaście minut i zaczynamy podjazd pod całkiem sporą wydmę. Wiedziałem, że to nie skończy się zbyt dobrze. Mniej więcej w połowie znów się zakopałem. Tym razem zdecydowanie mocniej. Miałem wrażenie, że podwoziem siedzimy na piachu. Próbowałem wydostać się z opresji, ale bez skutku. Nasz pilot zajął moje miejsce w samochodzie i tym razem on starał się wyjechać. Niestety również jemu się nie udało. Odkopujemy koła, próbujemy jeszcze kilka razy – bez skutku.
Nie pozostaje nic innego jak wyciągnięcie linki holowniczej i wyszarpanie naszego samochodu z piachu. Holowani na linie zjeżdżamy ostro w dół z wydmy. Dalej już nie jedziemy. Zostajemy tutaj na noc. Zakładamy biwak.
Wielka piaskownica dla dzieci
Razem z Agą wzięliśmy się za rozstawienie namiotu, w którym spędzimy kolejną noc w Omanie. A co w tym czasie robiło nasze dziecko? Nadia biegała po okolicznej wydmie, turlała się, zbiegała, tarzała się. Takiej wielkiej piaskownicy jeszcze nie widziała i mieliśmy wrażenie, że chciała wykorzystać jej możliwości na 200%. Co prawda specjalnie przywiezione plastykowe jabłuszko, które miało posłużyć do ślizgania się na wydmach, nie zdało egzaminu. Za mały poślizg, może zbyt mały stok, a może za mało śliski piasek? Zbieganie i przewracanie się było extra.
Rodzice, jeżeli chcecie mieć chwilę spokoju tylko dla siebie, bez ciągłych pytań, opowieści, mądrowania się to zabierzcie swoje dziecko na pustynie. Dopiero po zachodzie słońca, gdy było już ciemno, udało się Nadię zwabić do namiotu, aby poszła w końcu spać.
Noc na pustyni pod niebem z milionem gwiazd
Spaliście kiedyś w hotelu, który posiada kategorię miliona gwiazd? My tak – na pustyni w Omanie. Jesteśmy tylko my, nasz namiot, samochód i miliony gwiazd na nieboskłonie. Idealnie granatowe niebo, po którym przemieszcza się niezliczona ilość gwiazd. Co jakiś czas wypatrujemy spadającą gwiazdę. Czy zdążyliśmy pomyśleć życzenie? Czy się spełni? Naświetlam kolejne kadry, robię kolejne ujęcia, aby móc przelać na matrycę aparatu piękno otaczającego nas miejsca. Jeszcze nigdy nie wiedzieliśmy ich aż tyle gwiazd.
Jest chłodno, ale mimo to wpatrujemy się w niebo. Niby nic tam nie ma, a jednak jest tak wiele. To była niezapomniana noc.
Wahiba Sands informacje praktyczne
Chcąc pojechać na pustynię Wahiba Sands, powinniśmy kierować się do wioski Bidiyah. Tutaj kończy się asfalt i zaczyna się pustynia. Należy spuścić powietrze w oponach do ok. 1 atmosfery, aby łatwiej było jeździć po piasku. Przez pustynie prowadzi ubita droga transportowa, po której swobodnie można jechać bez obawy, że się zakopiemy.
Wjeżdżając na pustynię, chcieliśmy czuć się bezpiecznie, dlatego wynajęliśmy „pilota” – omańskiego kierowcę z drugim samochodem, który nas pilotował na miejsce noclegu. Koszt to 10 OMR. Jak go znaleźliśmy? Nie było z tym najmniejszego problemu. To on znalazł nas. Wystarczy pojawić się w wiosce i zaraz znajdzie się ktoś, kto będzie chciał się nami zaopiekować i pomóc. Na drugi dzień u tego samego kierowcy wykupiliśmy godzinną jazdę jego samochodem tzw. dune bashing za cenę 20 OMR. Gorąco polecamy taką przejażdżkę.
Nocleg na pustyni w Wahiba Sands
Najbardziej popularną formą nocowania na pustyni w Wahiba Sands jest skorzystanie z lokalnych campów. Trzeba być gotowym na wydanie kilkuset złotych za noc. To specjalnie przygotowane dla turystów namioty z łózkami, a czasami z łazienką i prysznicem. Często w cenie takiej nocy mamy jakiś posiłek oraz transport samochodem 4×4 z wioski. Nocleg w campie można zarezerwować np. przez booking.
Drugą, zupełnie darmową opcją, jest posiadanie swojego namiotu i samochodu. Po prostu jedziemy na pustynie i wybieramy miejsce, które nam się podoba i tam rozbijamy nasz namiot. Prawda, że proste?
PS. Nasza podróż do Omanu odbyła się w terminie 24.02-5.03.2019. Z wyjazdu powstała, pisana na gorąco relacja Podróż do Omanu z dzieckiem – zapiski z podróży oraz Podróż do Omanu cześć 2, w których znajdziecie wiele dodatkowych informacji. Zapraszamy do zapoznania się z artykułem Oman informacje praktyczne, gdzie znajdziecie praktycznie wszystko co jest niezbędne, aby samemu zorganizować podróż.