Wakacje w Peru – zapiski z podróży cz.2: kanion Colca, jezioro Titicaca, Puno

Kontynuujemy nasze wakacje w Peru. Tym razem przenosimy się znacznie wyżej. Będziemy podglądali dziko żyjące kondory, zejdziemy do najgłębszego kanionu na świecie (Kanion Colca), przepłyniemy najwyżej położone na świecie jezioro żeglowne Titicaca, spędzimy noc na jednej z jego wysp oraz pojedziemy do słynnego Cuzco. To co, jedziecie z nami dalej?

Zapraszam Was na drugą, trochę bardziej górską część naszych wakacji w Peru.

Jeżeli jeszcze nie czytaliście naszej pierwszej części relacji z wakacji w Peru, gdzie odwiedziliśmy Lima, Huacachina, Islas Ballestas, Paracas, Nazca, Arequipa to zachęcamy do kliknięcia -> Podróż do Peru – zapiski z podróży cz.1.

2024.04.21, 8:30 Mirador Cruz del Cóndor

Dzisiaj pobudka w środku nocy, czyli o 2:30, aby zdążyć na busa, który wyjeżdża o 3:00 nad ranem. Masakra, dziewczyny nie są z tego powodu zbyt zadowolone, ale czego się nie robi, aby zobaczyć coś ciekawego? A tym ciekawym miejscem jest Kanion Colca i słynny Mirador Cruz del Cóndor, czyli popularny punkt obserwowania tych niesamowitych, olbrzymich ptaków. W porannych godzinach wychodzą ze swoich wnęk skalnych kanionu i fruwają nad nim.
Po przyjechaniu na miejsce, pierwsze kilka minut i nic się nie dzieje. Mijają kolejne minuty i nadal nic. W międzyczasie Nadia mówi, że musi iść do toalety. Idę z nią. Czekam przed wejściem i nagle w oddali widzę kondory!!! Krzyczę do Nadii, aby się pośpieszyła, bo są kondory i biegnę na skarpę, aby być bliżej. Uff całe szczęście zdążyliśmy i podziwialiśmy całą gromadę kondorów. Były małe (brązowe), średnie i wielkie z białymi częściami na plecach. Później znów się schowały i przez kilka minut nic nie było widać. Całe szczęście po dłuższej chwili wróciły sobie polatać. Niesamowity widok i extra doświadczenie.

wakacje w peru cruz del condor kondora
Wakacje w Peru. Słynny Cruz del Condor, czyli miejsce gdzie można obserwować piękne kondory.

2024.04.21, 10:00 Cabanaconde – wrota do kanionu Colca

Po ponad 6 godzinach dojechaliśmy do centrum Kanionu Colca, czyli niewielkiej wioski Cabanaconde. To tutaj startuje najwięcej popularnych tras w dół kanionu. Postanowiliśmy tu zanocować, aby z samego rana pójść na dno kanionu.
znajduje się na wysokości 3296 m n.p.m. i zamieszkuje je 2390 mieszkańców. Miasteczko jest niewielkie, kilka ulic, kilka sklepików, kilka knajpek. Znajomość angielskiego = zero więc wszystko ogarniamy na migi. Nie stanowi to dużego problemu, bo każdy jest uśmiechnięty i otwarty na przybyszów.
Zbieramy siły przed zejściem do kanionu. Dzisiaj poszliśmy na punkt widokowy Mirador Achachihua, skąd jutro wyruszymy w dół kanionu Colca. Na punkcie widokowym spotkaliśmy pieska, który wyglądał na bardzo zmęczonego, ale jak daliśmy mu wody, to nagle odżył i odprowadził nas do miasteczka.
Dziewczyny poszły trochę odpocząć do pokoju, to mogłem jeszcze podskoczyć na drugi punkt Mirador San Miguel, który jest zaraz obok miasteczka. Widoki równie piękne.

2024.04.22, 07:00 Imieninowe zejście do kanionu Colca.

Od kilkunastu lat tak się składa, że moje urodziny spędzamy w podróży. W tym roku nie wyszło, ale dzisiaj są moje imieniny i zejście do kanionu Colca to doskonały pomysł na prezent prawda? Po dosyć dużym śniadaniu w hostelu, wystartowaliśmy koło 7:00 z Cabanadonde kierując się w stronę punktu widokowego Mirador Achachihua. Sprawdzenie biletów przez Panią z parku i ruszamy w dół. Rano było jeszcze mało słońca, więc szło się bardzo przyjemnie. Ścieżka jest ewidentna i nie sposób się tu zgubić. Dochodzimy do pierwszego mostku nad rzeką i robimy odpoczynek.
Widoki dookoła powalają na kolana. Wszystko wygląda tu niesamowicie. Im dalej idziemy, tym słońce coraz mocniej smaży, ale i tak idzie się w miarę przyjemnie. Dzisiejszy cel to wioska Llahuar, gdzie spędzimy pierwszą noc na dnie najgłębszego kanionu na świecie. Cała trasa zajęła nam niecałe 5 godzin. Pokonaliśmy ponad 1200 metrów w pionie i znajdujemy się na dnie kanionu Colca na wysokości 2150 m n.p.m.

2024.04.22, 13:00 Nocleg w kanionie Colca

Po takiej wycieczce należy nam się porządny odpoczynek, a w takim miejscu to będzie czysta przyjemność. Nasz nocleg jest idealnie położony. Niesamowite widoki na ściany kanionu, dookoła mnóstwo zieleni i owocowych drzew: pomarańcze, awokado, limonki piękne kwiaty itd. Do tego ulubiony hamak Nadii, basen z termalną wodą i zimne piwko, którego normalnie nie piję, ale po takim spacerze uzupełniam kalorie i smakuje wybornie.

2024.04.22, 17:00 Przewodnik Nadia po Peru zaprasza….

 

2024.04.23, 07:00 Kanion Colca. Trasa Llahuar – Malata – Sangalle

Tradycyjnie wczesna pobudka. Przed nami dzisiaj kilkugodzinna wędrówka w kanionie Colca. Zaczynamy od przepysznego śniadanie w postaci naleśników z marmoladą i bananami. Ten hostel jest rewelacyjny pod każdym względem: widoków, roślinności, jedzenia, kameralności i z super obsługą, a do tego prawie nikogo tu nie ma. Lubimy takie klimaty.
Startujemy o 7:15. Początek to piękne widoki na kanion i miejsce, gdzie spaliśmy oraz całą wczorajszą drogę. Do pokonania mamy prawie 850 metrów pod górę, aby później prawie tyle samo zejść do oazy. Sporo trasy wiedzie lokalną drogą, ale z pięknymi widokami. Przechodzimy przez wioskę Malata, a później mozolnie w dół.
Było trochę ciepło, bo jak już słońce zaglądnęło do kanionu, to był niezły skwar, ale dobrze, że od czasu do czasu wiało. Widoki równie urokliwe jak wczoraj zwłaszcza w pierwszej i ostatniej części dnia. Dziewczyny mówią, że mocno zmęczone, ale po ponad 5 godzinach dotarliśmy do oazy.

2024.04.23, 16:00. Drugi nocleg na dnie kanionu Colca

Po dotarciu do celu naszej wycieczki, Sangalle, czas na szybki prysznic, przepranie koszulek i lunch. Zupa warzywna z komosą ryżową oraz drugie danie to ryż i warzywa smakowały wybornie po długim marszu. Do tego soczek z ananasa i piwko, aby uzupełnić płyny i kalorie. No i czas na basen. Odpoczynek na 100%, bo jutro czeka nas ponad 1300 metrów podejścia.

2024.04.24, 6:30 Kanion Colca. Trasa Sangalle – Cabanaconde

Wszyscy nas straszyli dzisiejszym podejściem. Do zrobienia jest ok. 1100 metrów w pionie, dlatego dzisiaj wcześniejsza pobudka, śniadanie i o 6:30 byliśmy już na szlaku.
Szlak faktycznie cały czas zakosami prowadzi pod górę. Większa jego część o tej porze była jeszcze w cieniu, który dawał wytchnienie. Widoki po drodze bardzo przyjemne. Co jakiś czas widzieliśmy wczorajszy nocleg w oazie oraz wczoraj pokonaną trasę. Szło się dosyć przyjemnie pomimo czasami dużych kamiennych stopni. Zupełnie nie czuliśmy tu wysokości, pomimo że startowaliśmy z ok. 2200 m n.p.m. i wchodziliśmy na 3300 m n.p.m. To był interesujący poranek. Całość zajęło nam 3:15 godz. i w pionie ok. 1100 metrów.

2024.04.24, 12:30 Cabanaconde

Po powrocie do Cabanaconde szybki prysznic w hostelu, odebranie bagaży z przechowalni i idziemy na główny plac, aby zjeść coś przed podróżą. Czeka nas dzisiaj dosyć długa droga w autobusie, bo musimy wrócić do Arequipy i dalej jedziemy w stronę nowej przygody.
W międzyczasie na placu dzieje się jakiś więc wyborczy? Nie jesteśmy pewni, bo wszystko po hiszpańsku, ale zebrało się sporo mieszkańców, aby wysłuchać różnych prelegentów. Zwróćcie uwagę na nakrycia głów kobiet. To ich tradycyjny strój z tego miasteczka, w którym chodzą, na co dzień.

2024.04.24, 14:30 Cabanaconde – Arequipa

Druga część dzisiejszego dnia jest mocno transportowa. Musimy wrócić z Cabanaconde do Arequipy. Trasę pokonujemy lokalnym autobusem firmy Andalucia. Zatrzymuje się on dosłownie w każdym miejscu. Wystarczy zapukać monetą w drzwi i kierowca się zatrzymuje.
Nie posiada klimatyzacji, bo jedziemy przez duże wysokości, zatem przyjemny chłodek sam wpada przez otwarte okna. Niektórzy wsiadają ze swoimi płonami z pól lub z pieskiem. W trakcie jazdy osiągamy kolejny nasz rekord wysokości, gdyż przejeżdżamy przez przełęcz położoną na wysokości 4880 m. n.p.m.
Za oknem obserwujemy niezliczone ilości zwierząt: alpaki, lamy, wiklinie. Nie jestem pewien, ale są to chyba wersje hodowlane. Trasa zajęła nam ponad 6 godzin, głównie ze względu na korki w mieście. W Arequipa przesiadamy się na nocny bus do….

2024.04.25, 3:30 Nocny przejazd do Puno.

Po długiej drodze nocnym autobusem z Arequipa dojechaliśmy w środku nocy do Puno, czyli głównej bramy do jeziora Titicaca. Pustymi ulicami przeszliśmy do naszego hostelu, gdzie mieliśmy wcześniej wykupioną wycieczkę na jezioro. Skorzystaliśmy z możliwości przeczekania do 8:00 w lobby. Pan z hostelu był tak miły, że udostępnił Adze i Nadii swój techniczny pokój z łóżkiem, gdzie dziewczyny spały aż do śniadania. Prawda, że miło z jego strony? Po dużym i smacznym śniadaniu czekaliśmy już tylko na przewodnika, który ma nas zabrać na wycieczkę po jeziorze.

2024.04.25, 7:30 Jezioro Titicaca – pływające wyspy Uros

Jezioro jest położone na wysokości 3812 m n.p.m., jego średnia głębokość wynosi 107 m, a maksymalna 281 m. Ma ponad 190 km długości, a największa szerokość to 80 km. To największe jezioro wysokogórskie na Ziemi, które jest jeziorem żeglownym.
To miejsce, które koniecznie chcieliśmy zobaczyć w trakcie naszych wakacji w Peru. Jednym z bardzo słynnych miejsc na jeziorze są pływające wyspy Uros, które zrobione są z trawy totoro. Podobno obecnie takich sztucznie stworzonych wysp jest ok. 100 i część z nich jest zamieszkana przez Indian Uru, które najczęściej są odwiedzane przez turystów.
To prawda, że trochę to cepelia i na pokaz, ale nigdy wcześniej nie mieliśmy okazji stąpać po wyspie, która została zrobiona z trawy, a na tym są postawione domy i płynie tu normalne życie. Były opowieści, były śpiewane piosenki, pokazy rękodzielnictwa z zachętą do kupowania oraz przepłynięcie się łódką zrobiona z totoro. Troszkę czuliśmy klimat „pod turystów” ale i tak warto było zobaczyć te wyspy.

2024.04.25, 17:30 Nocleg na jeziorze Titicaca – Wyspa Amantani

Dalsza część dnia to dopłynięcie do jednej z większych wysp położonych na jeziorze Titicaca, gdzie mamy spędzić noc u jednej z rodzin. Wyspę Amantani zamieszkuje 10 społeczności, które zajmują się głównie rolnictwem, rękodziełem oraz turystyką. Po przypłynięciu do brzegu każdy z nas został przypisany do jednej z rodziny, u której mieliśmy zapewniony nocleg i domowe wyżywienie.
Domki są dosyć małe i niskie, a rodzina Maruha bardzo dobrze się nami zajęła. Bariera językowa jest olbrzymia. Oni rozmawiają w keczua i hiszpańsku a my na migi, ale nie przeszkadzało nam to i sporo „rozmawialiśmy” przy wspólnych posiłkach.

2024.04.25, 18:01 Wyspa Amantani: Pachamama i Pachatata

Wieczorem na wyspie Amantani udaliśmy się na spacer na wzgórza do świętych miejsc, czyli Pachamama i Pachatata, aby zobaczyć pozostałości po tutejszych świątyniach i piękny zachód słońca.

2024.04.25, 18:01 Wyspa Amantani: lokalna dyskoteka

Jednak to nie był koniec tego dnia na wyspie Amantani. Późnym wieczorem zostaliśmy zaproszeni do lokalnego centrum na imprezkę. Jednak po kolacji u naszej rodziny, jak już mieliśmy wychodzić, to okazało się, że nie możemy być zwyczajnie ubrani.
Pani domu wyciągnęła kilka rzeczy ze swojej i męża szafy i zaczęła nas ubierać. Każdy z nas został ubrany w lokalne, tradycyjne stroje, które normalnie noszą od święta nasi gospodarze. Dopiero tak ubrani mogliśmy pójść na dyskotekę. Impreza była przy muzyce na żywo, wszyscy pięknie ubrani wspólnie tańczyli jakieś kółka, wężyki i tuptanie. Zaskakujący był to koniec naszego pierwszego dnia na jeziorze Titicaca.

2024.04.26, 07:01 Jezioro Titicaca – wyspa Taquile

Rano zaraz po śniadaniu wsiedliśmy na łódkę, aby kierować się w stronę wyspy Taquile. Jest trochę inna, jakby bardziej rozbudowana z różnymi chodnikami i zabudową. Oczywiście nadal trzeba mocno chodzić góra, dół.
Na głównym placu wyspy czekała na nas lokalna grupa w ludowych strojach z instrumentami, aby zatańczyć i zagrać dla nas kilka tradycyjnych utworów pochodzących z tej wyspy. Może nie do końca jeszcze rozumiemy ten rodzaj muzyki, bo było mocno nierówno, dużo przypadkowych dźwięków i fałszów, ale całość wygląda dosyć ciekawie. Ten pokaz był specjalnie dla turystów, ale wyspa corocznie obchodzi swoje święto od 25 lipca do 5 sierpnia i wtedy takie występy, ale dużo liczniejsze, trwają wiele dni.

2024.04.26, 12:23 Wyspa Taquile

Na koniec przygody z wyspą Taquile udaliśmy się na domowy obiad. Tradycyjnie zupa warzywna z quinoa oraz lokalny pstrąg z ryżem i frytkami oraz małą sałatką. Pychota!!!! Do tego liczne opowieści o tradycjach i symbolach w ubraniach tutejszych mieszkańców. O rodzajach nakryć głowy, pasach, torebkach, obcinaniu włosów swojej żonie, braku rozwodów itd… przyjdzie jeszcze czas, aby to wszystko opisać. Dodatkowo już wiemy, jak zrobić lokalny szampon z tutejszej rośliny, po którym podobno nigdy nie wypadną włosy.
Wydawać by się mogło, że to koniec atrakcji, ale jednak zgubiliśmy się na wyspie i zamiast pójść do przystani, gdzie czekała na nas łódka, to poszliśmy w głąb wyspy. Dobrze, że nie byliśmy sami a większą grupą, więc poczekali na nas extra 40 min.

wakacje w peru jezioro titicaca wyspa taquile
Wakacje w Peru. jezioro Titicaca – lokalny obiad na wyspie Taquile.

2024.04.26, 18:23 Puno – juwenalia

Po powrocie z wycieczki po jeziorze Titicaca mieliśmy trochę czasu do nocnego autobusu, więc poszliśmy w miasto. W Puno dzisiaj odbywała się fiesta uniwersytetu, takie nasze juwenalia. Na ulicach mnóstwo studentów poubieranych w lokalne stroje, dużo muzyki, kolorów i alkoholu. Wszyscy tańczyli, śpiewali i cieszyli się pięknym dniem robiąc przemarsz przez całe miasto.

2024.04.26, 18:23 Puno – lokalny targ

Nie wiem jak Wy, ale ja uwielbiam lokalne targi z jedzeniem. Stoiska rozstawione na środku ulicy. Chyba nikt tu po niej nie jeździ. Można kupić pyszne banany, mango, papaję oraz wiele innych. Wszystko smakuje wybornie i zupełnie inaczej niż w Polsce.

2024.04.26, 22:45 Nocny przejazd na trasie Puno – Cuzco

Poprzedniego dnia wsiedliśmy w Puno do nocnego autobusu, który po 5 rano przywiózł nas do Cuzco. Cuzco położone jest w południowej części Peru na wysokości 3326 m n.p.m. Dojechaliśmy do hostelu i niestety nie mogliśmy się tak wcześnie zameldować, więc odpoczęliśmy na fotelach i poszliśmy na śniadanie oraz zwiedzanie okolicy.

Tutaj zakończymy drugą część opisującą nasze wakacje w Peru. Sporo się działo, było dużo wczesnego wstawania, nocnych autobusów i kręcenia się po okolicy, ale wrażeń i emocji było jeszcze więcej. Zapraszamy do trzeciej części naszych zapisków z podróży po Peru. Będzie w nich jak zwykle dużo się działo. Zwiedzimy słynne, kolorowe i bardzo ciekawe Cuzco oraz jego liczne zakamarki i świątynie, pojedziemy zobaczyć Świętą Dolinę, zdobędziemy nasz pierwszy pięciotysięcznik, aby zobaczyć czy kolorowe góry są faktycznie tak kolorowe oraz co najważniejsze zobaczymy kolejny nasz Cud Świata, czyli ruiny Machu Picchu.

Newsletter

Podobał Ci się artykuł i zdjęcia? Chcesz być zawsze na bieżąco i jako pierwsza/y otrzymywać powiadomienia o nowych wpisach na blogu? Zapisz się do newsletter'a. Obiecuję zero spam'u

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Podobają Ci się artykuły i zdjęcia?

Chcesz być zawsze na bieżąco?
Chcesz jako pierwsza/y otrzymywać powiadomienia o nowych wpisach na blogu? Zapisz się na newsletter. Obiecuję zero spam'u