Zwiedzanie Peru – zapiski z podróży cz.3: Cuzco, Machu Picchu, Święta Dolina Inków, Rainbow Mountains

Kontynuujemy zwiedzanie Peru. Tym razem skupimy się na okolicach Cuzco i miejsc, które nas ciekawią. Odwiedzimy liczne świątynie, piękne dzielnice, zjemy pyszne jedzenie na lokalnych targach. Oczywiście pojedziemy zobaczyć kolejny cud świata, czyli Machu Picchu i zagłębimy się w Świętej Dolinie Inków. Na koniec zdobędziemy nasz pierwszy pięciotysięcznik i sprawdzimy, czy Rainbow Mountains rzeczywiście są tak intensywnie tęczowe. Brzmi ciekawie?

Zapraszam Was na trzecią i ostatnią część opisującą naszą podróż do Peru. Szybko ten czas płynie prawda? Mamy wrażenie, że jeszcze niedawno zaczynaliśmy zwiedzanie Peru, a za niedługo będzie trzeba się pakować i wracać.

2024.04.27, 09:23 Cuzco – Coricancha

Jedną z najważniejszych świątyń w Cuzco jest Coricancha, czyli świątynia Słońca. To bardzo ważne miejsce kultu Imperium Inków. To tutaj dokonywano koronacji i pochówku ówczesnych władców. Na jej ruinach powstał klasztor dominikanów. Właśnie tutaj można podziwiać ściany wykonane z doskonale obciosanych kamieni, a także w tym miejscu odnaleziono jedną ścianę wykonaną w całości ze złota. Coricancha była głównym punktem Inków, podziału na obszary i obrzędy religijne.
Miejsce niby ważne w kulturze Inków, lecz na nas nie zrobiło jakoś mega wrażenia. Może to przez tłumy, wycieczki i przewodników? Nie było ciszy i spokoju, aby na spokojnie zwiedzać?

2024.04.27, 14:06 Fiesta w Cuzco

Dzisiaj w Cuzco odbywała się jakaś duża fiesta. Przez główny plac Plaza Del Armas przeszły setki kolorowo ubranych dziewcząt, chłopaków, kobiet i mężczyzn. Mieli różne stroje, różne maski, instrumenty i muzykę. Wszyscy uśmiechnięci pełni zabawy i serdeczności prezentowali swoje umiejętności. Było dużo koloru, dźwięków i radości.
Niestety w pewnym momencie Nadia prawie się rozpłakała. Dojrzała, że zamaskowani chłopcy mają przewieszone na plecach martwe małe lamy. Nie chciało mi się w to uwierzyć, więc podszedłem bliżej. Faktycznie kilkudziesięciu chłopaków mieli na sobie martwe zwierzęta. Nie, nie były to maskotki. Próbowałem dowiedzieć się czegoś od nich, lecz niestety brak znajomości hiszpańskiego nie pomógł. Nie wiem, dlaczego i w jakim celu nosili martwe lamy ;(.

[ERRATA] Rozmawiałem z kilkoma przewodnikami. Każdy z nich powiedział, że martwe, małe lamy to zwierzęta, które naturalnie zmarły, a nie zostały zabite specjalnie na fiestę. Od bardzo dawna Inkowie mieli doskonałą wiedzę dotyczącą mumifikowania zwierząt, dlatego jak zwierzę padło, wypatroszyli je i teraz służy jako symbol i oddanie części lamom. Młodzi chłopcy nosili te lamy, aby uczcić ich cześć. Dużym honorem jest posiadania prawdziwej, wypchanej lamy, a nie chińskiej, sztucznej podróbki.

2024.04.27, 19:54 Cuzco – Sacsayhuamán

Sacsayhuamán to budowla wzniesiona około 1438 r. za panowania Pachacuteca. To twierdza o potrójnej, zygzakowatej linii murów obronnych. Podobno plan tej budowli przypomina kształtem pumę, a 22 zygzaki murów to jej zęby.
Najważniejsze jest to, że kolejny raz możemy podziwiać inkaską precyzję i doskonałość obróbki kamienia. Naukowcy podają, że budulec został jakoś przetransportowany z kamieniołomu położonego ponad 15 km stąd. Każdy blok jest dokładnie ociosany i idealnie przylega, że włosa pomiędzy kamienie nie wciśniesz. Największy blok skalny ma ponad 300 ton.
Z góry rozpościera się niesamowita panorama na Cuzco oraz widać także figurę Jezusa Mirador desde el Cristo Blanco. Dodatkową atrakcją jest „ślizgawka skalna”, gdzie dzieci ochoczo wdrapują się na szczyt skały i zjeżdżają z niej jak po ślizgawce w parku.
Miejsce bardzo ciekawe i przez to, że trochę na uboczu Cuzco, to nie ma tu tłumów, zatem w ciszy i spokoju można spacerować po ruinach.

2024.04.28, 05:54 Zwiedzanie Peru – w stronę Cudu Świata

Uważamy, że każde zwiedzanie Peru powinno zawierać odwiedziny Machu Picchu. W końcu to jeden z Cudów Świata. Nie ma lekko na tym urlopie. Znów pobudka o 5:00, bo mamy wczesny wyjazd. Na głównym placu w Cuzco wsiadamy do busa, aby udać się w stronę Cudu Świata. Zrobimy to w wersji budżetowej, czyli nie wsiedliśmy do drogiego pociągu. Nie chcieliśmy wydawać kilkuset dolarów na naszą rodzinę, za coś, co można zrobić taniej i bardziej w naszym stylu. Jedziemy busem do stacji kolejowej Hydroelectrica. Podróż sama w sobie jest długa, ale bardzo widowiskowa. Po drodze kolejny raz przekraczamy barierę wysokości 4000 metrów i możemy podziwiać piękne widoki. Niestety ostatnia część trasy jest po gruntowych drogach pełnych zakrętów, dziur i kamieni. W trasie kierowca złapał gumę i musieliśmy zmienić koło, ale ostatecznie po ponad 6 godzinach z przerwami na jedzenie dojechaliśmy do stacji kolejki Hydroelectrica.

2024.04.28, 13:54 szlak Hydroelectrica – Aqua Calientes

Ze stacji kolejki Hydroelectrica czekała nas 11 km wędrówka wzdłuż torów. Dookoła można było podziwiać widoki na nasz jutrzejszy główny cel. W kilku miejscach można było dostrzec ruiny Machu Picchu oraz okoliczne szczyty Machu Picchu, oraz Montaña Huayna Picchu. Wędrówka jest bardzo prosta i przyjemna, praktycznie cały czas w cieniu. Dzisiejszym celem jest dotarcie do Aguas Calientes położonego zdecydowanie niżej, bo na 2040 m n.p.m. Jest to brama do słynnego Machu Picchu, skąd startuje się, aby wejść lub wjechać do ruin.

2024.04.29, 04:54 Wejście na górę Machu Picchu

Zacznę od tego: zobaczyliśmy kolejny Cud Świata!!! Machu Picchu, czyli jeden z głównych celów naszej podróży do Peru!!! Ale po kolei.
Nie będę pisał, że dzisiaj znów pobudka wcześnie rano. Alarm był ustawiony na 4:00, aby być koło 5:00 na przystanku i ustawić się w kolejce do busa, który zawozi pod bramy wejściowe do Machu Picchu. To taki skrót, ułatwienie, aby wejść zaraz po otwarciu bram na teren ruin, czyli o 6:00 z nadzieję na kolory o wschodzie słońca.
Niestety rano było pochmurnie i kolorów praktycznie nie było ;(. Zanim wybierzemy się na szlak na górę Machu Picchu, to wcześniej idziemy zobaczyć najbardziej klasyczne miejsce z ruin, czyli taką „pocztówkę”, jakich są miliony, ale ja tam zawsze wole mieć swoją;). Mimo że to takie obfotografowane miejsce, to jednak robi mega wrażenie. Widok jest niesamowity!!! W końcu to Cud Świata. Zobaczcie sami.
O 7:00 otworzyli szlak. Do pokonania mamy ok. 500 metrów w pionie i ponad 2600 schodów, gdyż większość szlaku to właśnie kamienne schody. Cel to góra Machu Picchu o wysokości 3082 m n.p.m.
W porannym delikatnym słoneczku wchodziło się bardzo przyjemnie, a większość szlaku jest zacieniona, lecz to, co najważniejsze, to co kilka, kilkanaście minut są niesamowite punkty widokowe, z których widać pięknie ruiny Machu Picchu, a w tle drugi szczyt, czyli Huayna Picchu (Waynapicchu). Natrzaskaliśmy bardzo dużo zdjęć. W domu będzie co segregować, ale było warto!!!
Ze szczytu dodatkowo kolejne piękne widoki i na inkaskie miasto, na okoliczne szczyty, a także na trasę, którą wczoraj pokonaliśmy, aby udać się do Aguas Calientes. Ach chyba dzisiaj z wrażenia nie będziemy mogli zasnąć.

2024.04.29, 12:13 Ruiny Machu Picchu – nasz kolejny Cud Świata

Po zejściu ze szczytu poszliśmy zwiedzić ruiny Machu Picchu z bliska, aby poczuć choć trochę klimat inkaskiego miasta.
Miasto wybudowano w II połowie XV wieku. Tak do końca nie wiadomo jaką rolę pełniło Machu Picchu. Jedni twierdzą, że było głównym centrum ceremonialnym, do którego podążali pielgrzymi, a inni, że to miasto uniwersyteckie. Fakt jest taki, że konkwistadorzy nie odnaleźli tego miejsca, więc nic nie wyczytamy w hiszpańskich kronikach. Co dziwne nie wiadomo, dlaczego miasto opuszczono. Oczywiście jest wiele teorii różnych naukowców, ale wszystko są to domysły.
Mieliśmy możliwość przejścia przez ten Cud Świata. Z bliska zaglądnąć do wielu pozostałości zabudowań, chodzić ścieżkami, którymi kiedyś pewnie chodzili Inkowie, oglądać ruiny z każdej strony odwiedzając poszczególne miejsca. Wszystko robi olbrzymie wrażenie, zwłaszcza że ruiny są bardzo dobrze zachowane. Do tego mieliśmy idealną pogodę, z pięknym niebieskim niebem i białymi chmurkami. Zdjęcia robiły się same.
Tak oto spełniło się nasze niewypowiedziane marzenie, bo tak jak już wcześniej pisałem, jak byłem mały, to nawet o zobaczeniu Machu Picchu nie marzyłem, bo nie wiedziałem, że to jest w ogóle możliwe.

2024.04.30, 08:33 Poranek w Aqua Calientes

Dzisiaj wracamy do Cuzco. Rano jeszcze krótki spacer po niewielkiej wiosce Aguas Calientes, aby zobaczyć uliczki i zabudowania. Niewiele tu jest, głównie knajpki, sklepy z pamiątkami, stacja kolejowa oraz duży targ z bibelotami pod turystów. Ale też jest parę fajnych miejsc z muralami czy płaskorzeźbami w parku.

2024.04.30, 11:10 Droga powrotna do Cuzco

Po solidnym śniadaniu wyruszamy w drogę powrotną do stacji kolejowej Hydroelectrica. Tym razem tempo mamy niezłe, więc po 2 godzinach dochodzimy na punkt zbiórki i czekamy na busa. Teraz czeka nas długa droga w stronę Cuzco.

2024.05.01, 09:13 Ruiny w okolicach Cuzco

Dzisiaj daliśmy sobie trochę pospać. Jak to na wakacjach. Budzik był na 7:30. Plan mieliśmy prosty. Zobaczyć ruiny w okolicach Cuzco.
Na początek pojechaliśmy lokalnym autobusem do Tambomachay. To bardzo małe ruiny. Właściwie jeden dobrze zachowany obiekt składający się z trzech tarasów, które mają wbudowane nisze. Podobno Inkowie wybudowali go specjalnie na naturalnym źródle i miało charakter uzdrowiska. Podobno, bo to kolejne miejsce, o którym niewiele wiadomo. Szczerze to nam tak średnio przypadło do gustu. Zbyt małe, aby specjalnie się tu fatygować
Natomiast zaraz obok znajdują się inne ruiny Puka Pukara. To budowla obronna, która miała chronić przed najeźdźcami. Też dosyć nieduże, ale widać pozostałości murów obronnych i doskonała widoczność na okoliczne doliny.
Ostatnimi ruinami, do których dzisiaj dotarliśmy to Q’enqo, czyli labirynt. Podobno w tym miejscu Inkowie składali ofiary z ludzi i zwierząt. Odbywało się tu wiele religijnych rytuałów.
Niby wszystko ładne, niby ciekawie położone, ale szału nie ma. Może to kwestia, że wcześniej widzieliśmy Machu Picchu i Sacsayhuamán a te wypadają przy nich słabo? Drugi raz raczej byśmy się tu nie wybrali.

2024.05.01, 14:27 Cuzco – Mercado de San Pedro

Chcieliśmy pójść na lokalny targ. Lubimy zaglądać w takie miejsca, gdzie można podpatrzeć miejscowych w trakcie ich codziennych zakupów. Targ Mercado de San Pedro nie jest zbyt duży. Dzieli się na dwie umowne częściej: jedzenie, gdzie wpadliśmy na ceviche i kalmary oraz część zakupową. Są tu stragany z owocami, warzywami i ogólnie mówiąc przyprawami oraz dużo stoisk z pamiątkami. Niestety nic sobie tu nie upatrzyliśmy. Wszystko jakieś takie podobne do siebie i niby fajne, ale nie do końca pasuje. Oczywiście było tu parę rarytasów jak ciekawe kubki, koszyki, ale jak to spakować do podręcznego? Spodziewałem się większej różnorodności i wyboru. Miejsce warto zobaczyć i spędzić tu trochę czasu.

2024.05.02, 04:20 Kolorowe Rainbow mountains

Pobudka 3:45, lekko śpiący zapakowaliśmy się do busa i jedziemy w stronę kolorów. Nasze zwiedzanie Peru byłoby niekompletne gdybyśmy nie odwiedzili tego miejsca. Czy zdjęcia w katalogach reklamowych są tak mocno podrasowane, czy rzeczywistość jest aż tak kolorowa? Dowiemy się tego za kilka godzin.
Szybki przystanek na śniadanko i dalej już bardzo szutrową i kamienistą drogą jedziemy w stronę parkingu położonego na ok. 4700 m n.p.m. Z tej wysokości mamy do pokonania ok 300 metrów w pionie. Idziemy w stronę szczytu Vinicunca, który ma 5036 m n.p.m., czyli nasz rekord wysokości!!! Wejście było dosyć łatwe i szybkie. Zajęło nam ok. 50 minut z kilkoma przerwami.
Ze szczytu i punktu widokowego poniżej można podziwiać okoliczne szczyty i doliny. Niektóre są bardzo kolorowe inne mniej. Było sporo ludzi i alpak, gotowych do zdjęć. Wracając do kolorów, wszystko zależy, jak padało światło, natomiast to na pewno nie są one aż tak intensywne jak na zdjęciach w katalogach 😉.
Bardzo się cieszymy, że kolejny punkt programu w Peru udało nam się zrealizować. To piękne miejsce i zdecydowanie warto je zobaczyć na własne oczy.

2024.05.03, 11:20 Dzielnica San Blas w Cuzco

Każdy, kto, choć na chwilę odwiedza Cuzco, powinien przespacerować się po dzielnicy San Blas. To bardzo urokliwa i dosyć spokojna część gwarnego Cuzco. Mówią, że to dzielnica artystów. Na ulicach znajdziecie dużo ręcznie robionej biżuterii i ciekawych pamiątek. Do tego klimatyczne wąskie uliczki, gustownie urządzone knajpki i kawiarnie oraz duży porządek. Kolorowe ściany, dużo kwiatów i zieleni. Bardzo nam się tu podobało.

2024.05.03, 06:20 Święta Dolina Inków

Wybraliśmy się na wycieczkę po Świętej Dolinie Inków (Valle Sagrado de los Incas). Nasza wycieczka składała się z klasycznych punktów: kościół w Chinchero, Tarasy w Moray, panwie solne w Salineras de Maras oraz ruiny w Ollantaytambo i Pisac.

W deszczowej aurze odwiedziliśmy kościół w Chinchero, który nie zrobił na nas jakiegoś wielkiego wrażenia, ale położony był pięknie. Tarasy Moray to niesamowicie ułożone na kilku poziomach poletka, które stanowiły laboratorium dla Inków.
Nie obyło się bez przygód, gdy dojeżdżaliśmy po dosyć mocno rozmytej przez deszcz drodze prowadzącej do panwi solnych w Salinera de Maras, nagle zrobił się korek. Powodem był inny bus, który lekko osunął się z drogi i zatarasował cały przejazd. Wysiedliśmy i ostatnią część drogi pokonaliśmy pieszo. Salinera de Maras to kolejne ciekawe miejsce położone pośród urokliwych szczytów. Liczne panwie solne, z których pozyskuje się sól, wyglądają przepięknie.
Natomiast na koniec odwiedziliśmy majestatyczne ruiny Ollantaytambo i w Pisac. Ach szkoda, że nie mieliśmy tu więcej czasu, aby móc lepiej doświadczyć te miejsca. Taki urok zorganizowanych wycieczek. To chyba jedyny punkt naszego wyjazdu, gdzie zabrakło nam czasu, aby zrobić to w naszym stylu, czyli spędzić noc w Ollantaytambo i samemu, bez turystów wcześnie rano zwiedzać tutejsze ruiny.
Podsumowując, bardzo intensywny dzień, który obfitował w wiele interesujących miejsc. Każde z nich warto odwiedzić, ale najlepiej samemu i na własną rękę.

2024.05.03, 18:20 Jak smakuje świnka morska?

Powoli kończy się nasze zwiedzanie Peru, a nie chciałem wyjeżdżać bez spróbowania tutejszego oryginalnego rarytasu. Świnka morska to jeden z popularnych przysmaków Peru. Moje dziewczyny kategorycznie powiedziały NIE. Do tego czytałem i oglądałem filmiki przed podróżą, w których było, że nie jest zbyt smaczna, że jest sucha i generalnie bleee.
Poszliśmy do polecanej restauracji A Mi Manera i zamówiłem mniejszą porcję, czyli konfitowane nóżki świnki z dodatkami. A jak smakuje? Smakuje bardzo dobrze. Mięso jest mięciutkie, kruchutkie i bardzo smaczne. Jak miałbym porównać do czegoś, co znam, to może smak najbliżej przypomina królika?

2024.05.04, 09:11 Żegnamy się z Cuzco – muzea

Nasz ostatni dzień w Cuzco. Jest tu specyficzny klimat. Są piękne kolory, jest gwar, pełno sklepików, kawiarni i knajpek, a do tego mega widoczki. Nie wiem, dlaczego tu tak dużo osób oferuje masaż. Na koniec postanowiliśmy pójść do muzeum. Byliśmy w sumie w trzech.
Museo de Arte Contemporáneo można sobie zupełnie odpuścić. Natomiast Museo Historico i Museo Inka są warte zaglądnięcia. Ciekawe wystawy przybliżające miejsca, które wcześniej odwiedzaliśmy. Znalezione tam artefakty, garnki, biżuteria i mumię można oglądać w muzealnych gablotach. Warto poświęcić trochę czasu i zaznajomić się z tymi wystawami.

2024.05.04, 14:45 Lot do Limy

Po południu mamy wylot do Limy. Zdecydowaliśmy się na wersję samolotową, gdyż lot trwa trochę ponad godzinę, a przejazd autobusem ponad 24 godziny. Zatem wybór był prosty. Matematyka wygrała.
Do lotniska dojechaliśmy lokalnym autobusem miejskim w niezłym ścisku. Odprawa poszła bardzo sprawnie. Nikt nie weryfikował wielkości bagażu podręcznego, nikt się o nic nie czepiał. Natomiast w trakcie lotu mieliśmy piękne widoki na góry. Zobaczcie sami.
PS. Też tak macie, że w trakcie lotu zaglądacie przez okno i robicie zdjęcia?

2024.05.05, 09:45 Ostatni dzień w Limie: Miraflores

Kończy się nasze zwiedzanie Peru. Ostatni nasz dzień w Peru spędzamy w stolicy. Postanowiliśmy pojechać z centrum do słynnej dzielnicy Miraflores.
To tętniąca życiem część Limy. Wysokie nowoczesne przeszklone budynki położone nad samym wybrzeżem górują nad wysokim klifem. Bez planu poszliśmy na spacer wzdłuż wybrzeża, które jest wypełnione ciekawymi parkami, oazami ciszy i spokoju. Park Miłości to główny punkt docelowy na turystycznej mapie. Warto zajrzeć do chińskiego parku, upamiętniającego pierwszych chińskich imigrantów w Peru. Można też pójść na zajęcia z jogi lub zorganizować urodziny dla dziecka na świeżym powietrzu. Zajrzeliśmy też do okolicznego skateparku gdzie dzieci i młodzież popisywały się różnymi trickami na rolkach. Chętni mogą także wybrać się na lekcje surfingu.
Niestety pogoda była mało wakacyjna, więc tylko trochę posiedzieliśmy na plaży i pomoczyliśmy nogi w oceanie, obserwując surferów. Bardzo fajnie się prezentuje tutejszy krajobraz, szkoda, że nie było słońca a gęste, niskie chmury przysłaniały horyzont.

2024.05.05, 12:45 Ostatni dzień w Limie: Barranco

Drugim miejscem które odwiedziliśmy w Limie to dzielnica Barranco. Niesamowicie klimatyczne miejsce pełne pięknych murali, starych budynków, wypasionych domów. Czuć tutaj artystyczny klimat i miło się spaceruje interesującymi uliczkami, gdzie rozbiegany wzrok szuka kolejnej artystycznej perełki.

2024.05.06, 07:45 Zwiedzanie Peru – to już jest koniec

Dzisiaj nastąpił nieubłagany koniec naszej wycieczki do Peru. Rano spakowaliśmy plecaki i zjedliśmy ostatnie śniadanie w peruwiańskim hostelu. Doświadczyliśmy ostatnich korków w Limie i sposobu jazdy po tutejszych ulicach. Oj nie odważyłbym się wynająć tu samochodu, a przynajmniej w Limie. Pasy, światła to rzecz umowna, kierunkowskazów praktycznie nikt nie używa, za to klakson to podstawowe wyposażenie i mamy wrażenie, że służy do wszystkiego.
Wsiedliśmy do samolotu, gdzie czeka nas ponad 11 godzin lotu do Madrytu, a później przesiadka i lot do Berlina.
Standardowo ostatni wpis dokonamy już z domu. Pozdrowienia dla wszystkich śledzących nasze zwiedzanie Peru!

peru lot lima madryt berlin zwiedzanie peru
Zwiedzanie Peru dobiegło końca. Lot do domu na trasie Lima – Madryt – Berlin.

Zwiedzanie Peru: krótkie podsumowanie po powrocie…

Krótkie podsumowanie naszej podróży po Peru. W Peru spędziliśmy 23 pięknych dni. Zwiedziliśmy wiele interesujących miejsc, a cały nasz plan był zrealizowany w 110%. Poniżej znajdziecie kilka statystyk:

  1. Peru — to był nasz pierwszy kraj odwiedzony na kontynencie Ameryki Południowej.
  2. Vinicunca 5036 m n.p.m. – zdobyliśmy nasz pierwszy pięciotysięcznik i tym samym osiągnęliśmy nasz nowy rekord wysokości!
  3. W trakcie podróży zrobiliśmy ponad 467000 kroków, co daje dystans ok. 400 km.
  4. 0 – mieliśmy dosłownie „zero” niebezpiecznych, niestosownych lub nieprzyjemnych sytuacji
  5. Machu Picchu — odwiedziliśmy nasz 5. Cud Świata
  6. Kanion Colca — chodziliśmy i spaliśmy w najgłębszym kanionie na świecie
  7. Jezioro Titicaca — pływaliśmy i spaliśmy na najwyżej położonym jeziorze żeglownym świata

Można by tak jeszcze wymieniać, ale to był cudowny wyjazd. Spotkaliśmy samych serdecznych i przyjaznych ludzi pełnych szczerych uczuć, zjedliśmy tony frytek, kurczaków, alpak, warzyw i jedną świnkę morską.

Dzięki wielkie, że śledziliście naszą podróż. Teraz będzie trzeba przejrzeć zebrany materiał i spróbować powoli przygotować materiały na bloga w postaci dedykowanych artykułów.

Trzymajcie się ciepło i do następnego razu. Nadia, Aga i Łukasz

Newsletter

Podobał Ci się artykuł i zdjęcia? Chcesz być zawsze na bieżąco i jako pierwsza/y otrzymywać powiadomienia o nowych wpisach na blogu? Zapisz się do newsletter'a. Obiecuję zero spam'u

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Podobają Ci się artykuły i zdjęcia?

Chcesz być zawsze na bieżąco?
Chcesz jako pierwsza/y otrzymywać powiadomienia o nowych wpisach na blogu? Zapisz się na newsletter. Obiecuję zero spam'u