Krokusowe szaleństwo – czyli krokusy w Tatrach
Drobne, niewysokie, malutkie fioletowe kwiatki na przełomie marca i kwietnia corocznie pokrywają górskie hale, polany i doliny nadając miejscom zupełnie innego wyglądu. Piękne „dywany” fioletowych krokusów to niemal wizytówka Doliny Chochołowskiej, gdzie z roku na rok przybywa coraz więcej turystów pragnących zobaczyć tę wspaniałą scenerię na własne oczy. Czy warto przyjechać, aby zobaczyć krokusy w Tatrach? Czy da się ominąć na szlaku wielotysięczne tłumy?
Od kilku lat zamierzałem wybrać się z aparatem w Tatry celem zarejestrowania kilku kadrów z malutkimi fioletowymi krokusami. Zawsze tak jakoś wychodziło, że nie było okazji, lecz w tym roku byłem nieugięty i podporządkowałem plany mojej rodzinki pod materializację chęci zobaczenia krokusów w Tatrach i namówiłem znajomych (Magda, Justyna i Łukasz – dzięki za super towarzystwo), którzy nie protestowali, że będziemy wstawać w środku nocy, aby dojść na miejsce – w końcu „dla chcącego nic trudnego”, „chcieć to móc” itd. Ruszamy w Tatry.
Spis treści
Krokus vs szafran
Zanim wybierzemy się do Doliny Chochołowskiej dowiedzmy się, co będziemy oglądali. Krokus (Crocus L.) to tak naprawdę szafran (po łacinie crocus oznacza szafran), czyli charakterystyczny niewysoki kwiatek o kilku płatkach, wyrastający z bulwocebuli. Botanicy podają, że szafran (crocus) występuje w ponad 80 gatunkach różniących się kolorem, wielkością i kształtem. Jednak dla mnie największym zaskoczeniem było to, że najdroższa przyprawa świata – szafran – to pyłek pozyskiwany z wysuszonego żółtego pręcika krokusa, a dokładniej z odmiany krokusa o nazwie Szafran Uprawny (Crocus sativus L.). Potrzeba ponad 150 tysięcy krokusów, aby uzyskać ok. 1 kilograma żółtej przyprawy. Wiedzieliście o tym? To kolejny przykład na to, że podróże kształcą (lub uzupełniają braki w podstawowej wiedzy :).
Krokusy w Tatrach – Dolina Chochołowska
Cała Polska ruszyła w weekend na podbój Doliny Chochołowskiej, aby móc podziwiać piękne krokusy w Tatrach. Polana Chochołowska to największe skupisko pięknych krokusów w Tatrach. Pofałdowana polana cała jest usiana kwiatami, które po wschodzie słońca rozwijają swoje „pączki” i wystawiają się do światła. (Nie)stety jest to zdecydowanie najpopularniejsze miejsce w Tatrach, więc tysiące ludzi, chce tu przyjść i zobaczyć olbrzymie dywany kwiatów.
UWAGA!!! Wielkie tłumy w Dolinie Chochołowskiej
To niestety nie jest czcze gadanie i niestworzone opowiastki, lecz najprawdziwsza prawda. Zeszłoroczne doniesienia podają, że w szczycie Dolinę Chochołowską jednego dnia odwiedziło 20 tys. osób. W ten weekend ubiegłoroczny wynik został znacząco pobity. Pracownicy z Wspólnoty Leśnej Uprawnionych Ośmiu Wsi w Witowie szacują, że w ciągu weekendu około 60 tysięcy!!! osób odwiedziło Dolinę Chochołowską (sobota: 27-28 tys., niedziela ponad 30 tys. osób). Trzeba było liczyć się z dużymi trudnościami w ruchu samochodowym. Główna droga, którą dojeżdża się do doliny, była mocno zakorkowana w obu kierunkach. W sobotę korek był na 2-3 godziny, a w niedzielę tj. 2 kwietnia 2017 roku w okolicach godz. 12: 00 kolejka do budki TPN z biletami znajdującej się u wlotu doliny miała ok. 200 metrów długości i podobno czas oczekiwania to ponad 1,5 godziny. Dalej na turystów czekał ok. 2-3 godzinny spacer w tłumie innych turystów. Cała szerokość dosyć obszernej drogi prowadzącej do schroniska na Polanie Chochołowskiej była szczelnie wypełniona turystami: piechurzy, rowerzyści, biegacze, tatusiowie pchający wózki z małymi dziećmi, mamusie ciągnące za rękę większe pociechy, starsi państwo z pieskiem na smyczy – nie wspomnę nawet o parze wyprowadzającej na spacer parę szynszyli na smyczy, a pomiędzy nimi, co jakiś czas przejeżdżają konne dorożki z turystami. Tłumy, różnorodność ludzi, tłumy i jeszcze raz ogromne tłumy. Ja wszystko rozumiem, ja naprawdę rozumiem chęć zobaczenia krokusów, ale żeby przechodzić przez taką męczarnię? I to na własne życzenie?
Całe szczęście na samej Polanie Chochołowskiej nie jest już tak źle – tłumy „zmniejszają się”. Ludzie rozchodzą się po okolicy, powolnie spacerując po szlaku dookoła polany usłanej krokusami. Część idzie do schroniska, inni odpoczywają na trawce, a jeszcze inni przyjmują akrobatyczne figury próbując uchwycić idealny kadr z krokusami w roli głównej. Sama polana jest odgrodzona i nie można po niej chodzić, a dodatkowo pracownicy parku i wolontariusze pilnują tej zasady upominając zapominalskich. Na każdego, kto był na tyle cierpliwy w kolejkach i korkach i wytrwały, czeka nagroda w postaci przepięknego widoku na krokusy z pięknym górskich tłem Tatr Zachodnich.
Dobrze, że udało mi się wstać w środku nocy i nie musiałem uczestniczyć w tym procederze. Miałem na „prawie” wyłączność dla siebie całą Polanę Chochołowską, która powoli budziła się ze snu i na spokojnie i bez pośpiechu w pierwszych promieniach wschodzącego słońca skupiłem się na robieniu zdjęć. Tak to można i według mnie trzeba odwiedzać Tatry.
Zobacz jak wyglądają krokusy w Dolinie Chochołowskiej w 2018 roku.
Sposób na ominięcie tłumów w Dolinie Chochołowskiej.
Jeżeli ktoś zmęczył się od samego czytania powyższych akapitów o trudnościach w dostaniu się do doliny i nadal nie przeszła mu chęć zobaczenia krokusów to mam kilka rad, które pozwolą osiągnąć swój cel w „cywilizowanych warunkach”.
- Jeżeli możesz to nie przyjeżdżaj do Doliny Chochołowskiej w weekend.
Niby proste, ale wiadomo niestety nie każdy może sobie pozwolić na wzięcie dnia wolnego. - W weekendowy dzień przyjedź dużo, dużo wcześniej.
Optymalnym momentem, aby móc podziwiać krokusy w Dolinie Chochołowskiej to wschód słońca. Zaplanuj swój przyjazd na parking i drogę do doliny tak, aby być +/- 6:00 – 7:00 na Polanie Chochołowskiej. Oczywiście to oznacza wstawanie w środku nocy, lecz dzięki temu oprócz ciebie na polanie będzie kilkanaście/kilkadziesiąt osób a cały szlak pokonasz prawie w samotności, czyli tak jak to powinno wyglądać. Dookoła cisza, spokój i pierwsze promienie słońca są praktycznie tylko dla ciebie. Jedyny minus tego rozwiązania to pobudka w środku nocy i powrót szlakiem, którym z naprzeciwka podąża tłum turystów. - Wybierz inne miejsce
Krokusy w Tatrach występują nie tylko w Dolinie Chochołowskiej. Duże, piękne połacie fioletowych kwiatów znajdziemy na Polanie Kalatówki oraz Przysłopie Miętusim. Oczywiście w wielu innych miejscach także znajdziemy krokusy, lecz będzie ich trochę mniej, co nie oznacza, że będą brzydsze.
Znajomi donoszą, że piękne tereny z krokusami można także zobaczyć w Beskidach i Sudetach, lecz nie znam szczegółów. Jeżeli znacie konkretne miejsca występowania dzikich krokusów w górach to proszę zamieście je w komentarzach, aby pomóc innym, którzy niekoniecznie chcą wybrać się w Tatry.
Krokusy w Tatrach – Polana Kalatówki
Czy warto było przyjechać i zobaczyć krokusy w Tatrach? Oczywiście, że tak. Pierwszy kwietniowy weekend cieszył się doskonałą, słoneczną pogodą i każdy mógł nasycić swoje oczy pięknymi krokusami. Mam nadzieję, że zdjęcia, choć w części pokazują piękno tego zjawiska. Trzeba się spieszyć, aby jeszcze w tym roku zdążyć zobaczyć krokusy w Tatrach. A może nie powinienem nikogo do tego zachęcać, aby w przyszłym roku było zamiast więcej, to mniej turystów na szlaku? Może nie powinienem publikować tego artykułu i liczyć na to, że nikt się nie dowie o krokusach? Czy to możliwe?