Marcin Dobas. Fotowyprawy, czyli 9 opowieści o fotografii – recenzja książki
Na rynku książek o fotografii jakiś czas temu pojawiła się nowa pozycja autorstwa Marcina Dobasa pt. „Fotowyprawy, czyli 9 opowieści o fotografii”. Ostatnio tematyka fotografii podróżniczej jest bardzo na czasie i wiele książek jest wydawanych, więc byłem ciekaw, co pozycja sygnowana logiem National Geographics ma do zaoferowania.
Książka autorstwa znanego fotografa Marcina Dobasa nie jest kolejną pozycją, jakich na rynku fotograficznych pełno. Nie dowiemy się z niej niczego o budowie aparatu, co to jest przysłona, czas naświetlania, konstrukcji obiektywów czy poszczególnych opcji z menu aparatu. Nie ma tu stron poświęconych temu, jak uzyskać jakiś efekt w Photoshopie, jak usunąć paprochy z matrycy, czy zmienić kolory na zdjęciu. Zatem co jest w środku?
W środku znajdują się, jak wskazuje na to tytuł, Fotowyprawy, czyli 9 opowieści o fotografii, opowieści o fotografii. Autor zabiera nas ze sobą w różne zakątki świata pokazując i opisując swój warsztat od kuchni. Jak się przygotowuje do wyjazdu, co zabiera ze sobą, gdzie szuka materiałów i inspiracji. Przedstawia swoje patenty oraz wypracowane metody, które sprawdziły mu się podczas wyjazdów. Znając zdjęcia Marcina Dobasa wiemy, że zabierze nas w fotograficzną podróż w mniej oczywiste miejsca, w bardziej wymagający teren, gdzie liczne patenty są pomocne. To, co jest najcenniejsze w tej książce to sposób w jaki autor uczula na pewne zachowania fotografa – niezależnie czy jest się zawodowcem, który musi przywieźć zamówiony materiał, czy tylko amatorem robiącym zdjęcia dla przyjemności. Każdego z nas obowiązuje pewien kanon zachowań, pewna etyka, której wszyscy powinni przestrzegać.
Z książki możemy dużo dowiedzieć się o fotografii dzikiej przyrody, fotografii w trudnych warunkach, o tym jak się do tej aktywności przygotować, na co zwracać uwagę, co pomoże, a co nam przeszkodzi w przywiezieniu odpowiedniego materiału. Musimy jednak pamiętać, że nie jest to książka kucharska, gdzie mamy precyzyjnie wyszczególnione składniki dania, detaliczny przepis i że jak będziemy zgodnie z tym postępować to sukces gwarantowany. Autor poprzez książkę daje nam do ręki pudełko z klockami, które sami musimy sobie wybrać i odpowiednio poukładać, aby osiągnąć zamierzony efekt. Marcin Dobas wskazuje pewne zasady, triki, które nam pomogą lub umożliwią próbę zrobienia określonego zdjęcia, bo jak wiadomo szczęście jest nieodzownym aspektem w fotografii. Szczęście do warunków meteorologicznych, szczęście do zwierząt, szczęście do bycia w odpowiednim miejscu o odpowiedniej porze z gotowym i wycelowanym aparatem.
Książka zawiera wiele bardzo dobrych zdjęć. Nie jest to pozycja, którą wrzuci się do plecaka na wyjazd, bo twarda oprawa i gruby kredowy papier sporo ważą, ale dzięki temu jakość druku jest bardzo wysoka. Cieszy, że każda fotografia jest opisana miejscem wykonania i użytym sprzętem.
Drobnym mankamentem książki jest dla mnie „product placement” marki aparatów, której Marcin Dobas jest członkiem międzynarodowego zespołu. Może jestem przewrażliwiony i zbyt mocno na to zwracam uwagę, ale wydaje mi się, że w zupełności wystarczyłoby wspomnienie o tym na początku książki bez przypominania o tym fakcie prawie w każdym z rozdziałów.
Według mnie książka „Fotowyprawy, czyli 9 opowieści o fotografii” jest przeznaczona przede wszystkim dla początkujących amatorów fotografii, które znają już techniczne podstawy fotografii i potrafią obsługiwać swój sprzęt, jednak nie jeździły jeszcze nigdzie w teren, aby zrealizować określony i zaplanowany materiał. Książka „Fotowyprawy, czyli 9 opowieści o fotografii” pomoże im solidnie przygotować się do wyjazdu i nie zapomnieć o ważnych elementach w jego trakcie.
Osoby bardziej doświadczone, które nie raz były w podróży celem zrobienia zadanego/zleconego materiału fotograficznego, podobnie jak autor, w większości same dojdą/doszły do tych podstawowych elementów, o których jest w książce. Nauczyły się same na własnych błędach, podpatrzyły u starszych kolegów lub wyczytały w książkach czy Internecie. Zatem w tej książce nie znajdą raczej niczego nowego i przy lekturze każdej kartki będą tylko kiwały twierdząco głową, że właśnie tak to się robi.
Niestety po lekturze książki wszyscy od razu nie zostaniemy fotografami z legitymacją prasową National Geographics, ani nikt nam nie złoży zlecenia na grube tysiące dolarów. To trudny kawałek chleba i oczywiście musi nam sprzyjać szczęście, lecz jak widać na przykładzie Marcina Dobasa – upór i ciężka praca popłaca.
Czytaliście książkę „Fotowyprawy, czyli 9 opowieści o fotografii”? Jakie są Wasze opinie? Proszę podzielcie się nimi w komentarzu.