Bali. Pura Besakih – przepiękna świątynia z koszmarną „obsługą”
Zakładamy kaski na głowę, siadamy na wypożyczony skuter i ruszamy w drogę. Najpierw wygodny asfalt z dużą ilością samochodów, następnie skręcamy w mniejszą dróżkę, gdzie ruch już nie jest taki duży, aby po kolejnym skrzyżowaniu wjechać na bardzo kiepskiej jakości szlak. Dookoła malownicze pola ryżowe, cisza i spokój. Jesteśmy sami. Mijamy małe wioski, składające się z kilku zabudowań, kolejne drogowskazy kierują czytaj więcej …