Hat Phra Nang – penisy na plaży? Tak to możliwe.
Siedzimy już dłuższą chwilę w zatoce Ton Sai, więc postanowiliśmy ruszyć się w jej okolice i zobaczyć jak wygląda, zachwalana przez wiele osób, plaża Hat Phra Nang. Czy spełni nasze niezbyt wygórowane oczekiwania? Jedynie co o niej wiemy to, że jest tam wybudowany wielki i drogi hotel oraz znajduje się tam ciekawe miejsce o nazwie Princess Cave, która wypełniona jest oryginalnymi rzeźbami.
Startujemy z plaży Ton Sai drogą przez dżunglę (las). Nadia siedzi wygodnie w wózku, a tatuś mocno nadwyręża swoje muskuły, aby pokonać kolejne nierówności i wzniesienia. Po 30 minutach morderczej, strasznie nierównej ścieżki dajemy za wygraną i wracamy do bungalowa. Wózek zostaje w domku, a my idziemy nad morze, aby sprawdzić, czy poziom wody jest wystarczająco niski i czy będzie można przejść po plaży i nadmorskich kamieniach na Hat Rai Leh West.
Odpływ jest wystarczający, aby pójść nad brzegiem zatoki. Trasa jest bardzo wygodna i już po paru minutach udaje nam się osiągnąć sąsiedni kawałek pięknie białego piasku. Dalej to już cementowa ścieżka do zatoki Hat Phra Nang.
Mijamy kolejne skały, kolejne mini jaskinie i dochodzimy do celu. Tutaj następuje przerażenie. Podobno magiczne miejsce, obecnie szczelnie przykryte i zadeptane jest przez turystów. Ledwo znajdujemy kawałek miejsca w cieniu.
Na plaży zacumowane jest całe mnóstwo łodzi długorufowych (long-tail boat – charakterystyczne tajskie łodzie, z wielkim dziobem i rufą, na której montowany jest silnik na długim ruchomym ramieniu, którym steruje sternik), które służą jako taksówki, a także jako obwoźne gar kuchnie.
Woda jest ciepła, o ciekawej niebiesko-szafirowej barwie, jednak ciężko ją zauważyć, bo dookoła mnóstwo ludzi szczelnie wypełnia przybrzeżny teren.
Czy stajemy się coraz bardziej wymagający i wybredni? Mając w pamięci parę naprawdę spokojnych i ciekawych plaż (np. Ngwe Saung Beach w Birmie, plaża ABC na wyspie Tioman, czy Laguna Balos na Krecie, a może plaże na wyspie Gili Trawangan?) to chyba jednak nie jest to kwestia marudzenia, a posiadanej w pamięci referencji, do której możemy się odnieść i porównać. Współczuję ludziom, którzy zapłacili niemałe pieniądze za nocleg w tym resorcie, a nie mogą się cieszyć ciszą i spokojem oraz przepięknym widokiem.
Odwiedzamy okoliczną Tham Phra Nang, czyli legendarną Princess Cave. Wiele jest legend związanych z tym miejscem, lecz najczęściej powtarzane są opowieści o księżniczce, która zginęła podczas rejsu na morzu i jej duchu, który zamieszkał w tej jaskinie. Podobno w zamian za składane ofiary księżniczka Phra Nang odwdzięcza się przysługami. Druga często powtarzana historia jest związana z żoną lokalnego rybaka, który wypłynął na połów i nigdy nie wrócił, a ona zamieszkała jaskinię w oczekiwaniu na jego powrót.
Obecnie jaskinia wypełniona jest rzeźbami męskich penisów oraz formami „linga” jako symbolu Boga Sziwa. Inne podania tłumaczą obecność tak dużej ilości fallusów tym, że legendarna księżniczka zmarła będąc dziewicą, więc jej duch właśnie takich podarków oczekuje.
Jedno jest pewne, to atrakcja turystyczna, która przyciąga tabuny ludzi i pomimo, że to prawdziwa świątynia, to dosyć często jest traktowana jako „śmieszne” miejsce. Pomimo, że znajduje się na plaży to jak to w świątyni, strój plażowy nie jest odpowiedni i chcąc zobaczyć to miejsce należy się stosownie ubrać, o czym wielu turystów zapomina.
Na koniec udaję się na krótką wycieczkę na polecany punkt widokowy niedaleko Sa Phra Nang (Holy Princess Pool). Warto ze sobą zabrać buty lub minimum sandały – klapki zdecydowanie się nie nadają, bo trasa wiedzie ostro pod górę. Bardzo często trzeba używać rąk i przytrzymywać się specjalnie do tego przygotowanym sznurom.
Niestety po Holy Princess Pool o tej porze roku zostało jedynie mnóstwo błota, natomiast widok na obie plaże Hat Rai Leh i wąski przesmyk lądu jest warty tej kilkunastominutowej wspinaczki.
Hat Phra Nang informacje praktyczne
Z Ton Sai można się tu dostać na dwa sposoby: jeżeli jest odpływ to spokojnie można przejść z plaży Ton Sai na plażę Rai Leh West w zwykłych sandałach, bo skała jest tu bardzo ostra (my też wybraliśmy taką drogę), a dalej cementowa ścieżka zaprowadzi nas wprost do celu. Druga opcja to wynajęcie boat taxi (100 THB/os), którą bezpośrednio popłyniemy na plażę.
PS. Nasz wyjazd „Tajlandia i Kambodża z maluchem u boku” odbył się w terminie 19.01. – 12.02.2014 roku.